WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

sobota, 4 stycznia 2014

Mroczny Obłęd: Rozdział 6

 ! Ostrzeżenia: sceny tortur i pedofilia !

Ej no bo my to juz od zeszlego roku czekamy na nowy rozdzial xD

Jebłam xD Dosłownie. Hah! Dzisiaj MO, ale nie bójcie się. W końcu przyjdzie czas na SG :D


            BÄ™dÄ…c już któryÅ› dzieÅ„ w caÅ‚kowitej ciemnoÅ›ci czÅ‚owiek zaczyna tracić rozum. Jego wszystkie wartoÅ›ci stajÄ… siÄ™ niczym w porównaniu do otaczajÄ…cego go mroku. ObÅ‚Ä™d powoli rozpoczyna trawienie umysÅ‚u. CzÅ‚owiek przestaje być czÅ‚owiekiem, przestaje myÅ›leć, rozumować, dociekać. Istota ludzka zaczyna tracić swojÄ… wartość bÄ™dÄ…c tylko narzÄ™dziem.
            Ronald przyÅ‚ożyÅ‚ swoje rozpalone czoÅ‚o do chÅ‚odnego kamienia. Nie miaÅ‚ pojÄ™cia ile już tu sÄ…. Nie byÅ‚o żadnego źródÅ‚a Å›wiatÅ‚a prócz jednej, jedynej pochodni znajdujÄ…cej siÄ™ za drewnianymi drzwiami, której blask leniwie, jakby z przymusem, sÄ…czyÅ‚ siÄ™ przez maÅ‚Ä… kratkÄ™ w drzwiach. Nie byÅ‚o ani jednego promyka blasku sÅ‚onecznego, by móc siÄ™ ogrzać czy też stwierdzić ile dni minęło od ich uwiÄ™zienia. SpojrzaÅ‚ na miejsce, gdzie powinna siedzieć Hermiona, przez wiÄ™kszÄ… część czasu pÅ‚akaÅ‚a, wiÄ™c ta cisza z jej strony byÅ‚a niepokojÄ…ca.
            SiedziaÅ‚a tam. Jej różowa sukienka staÅ‚a siÄ™ wprost czarna od brudu, a może to jego zÅ‚udzenie? Może rzeczywiÅ›cie wszystko jest czarne? Jej wspaniaÅ‚e loki opadÅ‚y i teraz leniwie wisiaÅ‚y pokryte warstwÄ… Å‚oju i potu, kÅ‚Ä™biÅ‚y siÄ™ w nieÅ‚adzie wokół bladej, wychudzonej twarzy. ZapadniÄ™te oczy zapatrzone byÅ‚y w trzymany przez niÄ… przedmiot.
            - Hermiono? – spytaÅ‚ zachrypniÄ™tym od nieodzywania siÄ™ gÅ‚osem. – Co tam masz?
            - ZnalazÅ‚am. – padÅ‚a lakoniczna odpowiedź.
            - Gdzie?
            - Pod łóżkiem.
            Ron spojrzaÅ‚ w stronÄ™ łóżka. ByÅ‚y na nim, rozkÅ‚adajÄ…ce siÄ™ już, zwÅ‚oki mężczyzny, który byÅ‚ w tej celi przed nimi. ZastanawiaÅ‚ siÄ™ dlaczego go tu zostawili. PodejrzewaÅ‚, że miaÅ‚a to być dla nich tortura psychiczna, spÄ™dzanie każdej nocy z gnijÄ…cym truchÅ‚em, które i tak koÅ„czyÅ‚y siÄ™ godzinami bezsennoÅ›ci.
            - Tak? SkÄ…d? – Hermiona bez sÅ‚owa podaÅ‚a mu dziennik. ZaczÄ…Å‚ czytać.

            PoznaÅ‚em go, gdy uczyÅ‚ siÄ™ chodzić. Nieporadnie biegaÅ‚ za swoimi rodzicami, którzy nie zwracali na niego uwagi. Za nim chodziÅ‚ stary Potter, wciąż bacznie go obserwujÄ…c. A ja? MÅ‚ody panicz, bÄ™dÄ…cy w odwiedzinach. Mimo tego co siÄ™ staÅ‚o z perspektywy czasu nie żaÅ‚ujÄ™ swoich wystÄ™pków. Każdy kiedyÅ› to robi, ale ja nie. Jestem zadowolony, że byÅ‚em jego pierwszym – ubolewam nad tym, że nie ostatnim.
            Harrison miaÅ‚ wtedy dziesięć lat. MÅ‚odziutki. CzuÅ‚em siÄ™ jakbym go gwaÅ‚ciÅ‚, a to on przyszedÅ‚ pewnej nocy do mnie. Jego czerwone oczy paliÅ‚y mojÄ… skórÄ™, gdy Å›ciÄ…gaÅ‚ ze mnie ubrania. MaÅ‚e, delikatne paluszki rozsunęły poÅ‚y koszuli, a ciepÅ‚y jÄ™zyczek zaczÄ…Å‚ sunąć po mojej klatce piersiowej, dotykajÄ…c najczulszych punktów.
            Zaczęło mi siÄ™ robić gorÄ…co, a on dopiero zaczÄ…Å‚. RozpiÄ…Å‚ mi spodnie i powolutku, jakby z namaszczeniem zsunÄ…Å‚ je do poÅ‚owy ud. ChwyciÅ‚ mojÄ… mÄ™skość w swoje maÅ‚e rÄ™ce i odezwaÅ‚ siÄ™ po raz pierwszy: „Pobawisz siÄ™ ze mnÄ…?” – nie wiedziaÅ‚em, że odpowiadajÄ…c „tak” podpiszÄ™ na siebie wyrok, ale jak mówiÅ‚em nie żaÅ‚ujÄ™, mimo wszystko. Harry wziÄ…Å‚ mojego penisa do ust i zaczÄ…Å‚ zachÅ‚annie ssać, w jego czerwonych oczach daÅ‚o siÄ™ widzieć drapieżność i perwersjÄ™, której tam być nie powinno, ale nie zwracaÅ‚em na to uwagi – a miaÅ‚em. LizaÅ‚, ssaÅ‚ i krÄ™ciÅ‚ swojÄ… główkÄ…, a jego czarne, dÅ‚ugie do ramion wÅ‚osy Å‚askotaÅ‚y majÄ… skórÄ™. ByÅ‚em maksymalnie odprężony. W koÅ„cu staÅ‚o siÄ™. MaÅ‚y wspiÄ…Å‚ siÄ™ na mnie i opuÅ›ciÅ‚ na mojÄ… mÄ™skość.
            Przez dÅ‚uższy czas pozostawaÅ‚ w bezruchu i dopiero w tym momencie spostrzegÅ‚em, że coÅ› jest nie tak. Jego oczy o czarnych biaÅ‚kach i czerwonych tÄ™czówkach wpatrywaÅ‚y siÄ™ we mnie niczym w jakiÅ› ciekawy eksponat. MaÅ‚y jakby mnie testowaÅ‚, sprawdzaÅ‚ reakcje, przechylajÄ…c gÅ‚owÄ™ raz w jednÄ…, a raz w drugÄ… stronÄ™. Wnet spostrzegÅ‚em również, że z ciaÅ‚a chÅ‚opca sÄ…czy siÄ™ czerwona posoka – on nie byÅ‚ rozciÄ…gniÄ™ty! ChciaÅ‚em go z siebie zrzucić, fakt, że go pożądaÅ‚em – dziecko! – nie znaczyÅ‚, iż muszÄ™ go okaleczać. SzarpnÄ…Å‚em siÄ™, ale siÅ‚a chÅ‚opca byÅ‚a zbyt wielka. Magia również nie dziaÅ‚aÅ‚a. To byÅ‚o niesamowite.
            Harry zaczÄ…Å‚ siÄ™ od razu szybko poruszać, nie wydajÄ…c z siebie ani jednego dźwiÄ™ku. Cisza panujÄ…ca w sypialni byÅ‚a nienaturalna, ciężka, zabijaÅ‚a mojÄ… duszÄ™ kawaÅ‚ek po kawaÅ‚ku. Moje serce stawaÅ‚o, gdy widziaÅ‚em mojego czÅ‚onka caÅ‚ego pokrytego krwiÄ… mojego maleÅ„stwa. PatrzyÅ‚em ze zgrozÄ… na jego twarz wyrażajÄ…cÄ… euforiÄ™, zatracenie i obÅ‚Ä™d. Tak, mój ukochany byÅ‚ opÄ™tany przez obÅ‚Ä™d, który kazaÅ‚ mu niszczyć siebie i innych – o tym dowiedziaÅ‚em siÄ™ bÄ™dÄ…c już tutaj.

… Zawsze go kochaÅ‚em i zawsze bÄ™dÄ™ kochaÅ‚ moje maleÅ„stwo. Mimo tego, ze wiem, iż mnie kiedyÅ› zabije w ekstazie, popÄ™dzie. Mimo tego bólu, który mi zadaÅ‚. Ma teraz 14 lat. NiedÅ‚ugo wyjdzie za mąż.
- To jest wyrwane z kontekstu, Hermiona.
- Ron. KtoÅ› wyrwaÅ‚ kartki, nie dowiemy siÄ™ wiÄ™cej niże teraz bez tych stron. Bynajmniej wiadomo już jedno. Brat Charlesa ma na imiÄ™ Harrison, Harry w skrócie. Jest chory, ale nie wiemy na co. Przejawem choroby sÄ… jego oczy – czerwone tÄ™czówki na tle czarnych biaÅ‚ek. Nie znam żadnej czarodziejskiej choroby, która by siÄ™ tak objawiaÅ‚a. W dodatku wiemy już, iż choroba ta dziaÅ‚a na niego bardzo wyniszczajÄ…co i karze mu okaleczać siebie oraz innych. Może to jakaÅ› choroba psychiczna?
- Jak teraz o tym mówisz… sÅ‚yszaÅ‚em kiedyÅ› o takiej chorobie. Mama nazywaÅ‚a jÄ… ObÅ‚Ä™dem, tak jak nasz przyjaciel – spojrzaÅ‚ siÄ™ na nieboszczyka. – Przynajmniej przez niego wiemy już z kim mamy do czynienia – szaleÅ„cem.
* * *
Hermiona nie spaÅ‚a tej nocy dobrze. ÅšniÅ‚y jej siÄ™ koszmary o dziesiÄ™ciolatku o czerwonych oczach, oddajÄ…cym siÄ™ każdemu we wszystkich możliwych aspektach. WidziaÅ‚a jak mężczyźni brali brata Charlesa, jak wciskali mu do buzi swoje czÅ‚onki, jak jeździli nim po jego ciele, jak wchodzili w niego, aż chÅ‚opiec wyÅ‚ nieludzko. ZauÅ‚ek, kosze z wysypujÄ…cymi siÄ™ Å›mieciami, peÅ‚no brudu, kurzu, a poÅ›rodku Harrison i napastujÄ…cy go zboczeÅ„cy. Lecz w caÅ‚ym tym harmidrze byÅ‚a jedna oaza spokoju – sam Charles, który przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ swojemu bratu z lekkim, prawie niezauważalnym uÅ›miechem. Gdy mężczyźni skoÅ„czyli i zostawili chÅ‚opca o czerwonych oczach pokrytego spermÄ…, podszedÅ‚ do niego i powiedziaÅ‚: „Grzeczny chÅ‚opczyk, pobawiÅ‚eÅ› siÄ™ już?”, „Nie” padÅ‚a odpowiedź i wszystko siÄ™ zmieniÅ‚o. CaÅ‚a sceneria staÅ‚a siÄ™ pustkÄ…. Zniknęły kosze na Å›mieci, brudny zauÅ‚ek, pijani przechodnie, krzyczÄ…cy u jego wejÅ›cia. Zostali tylko mężczyźni, Harry, Charles i ona sama. ChÅ‚opiec odwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ swoich „oprawców” i zaczÄ…Å‚ zabawÄ™ „wÅ‚aÅ›ciwÄ…”. Z ciemnoÅ›ci wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ sala tortur – a bynajmniej tak jej siÄ™ wydawaÅ‚o.
Mężczyzn było trzech.
Pierwszy został zamknięty w żelaznej dziewicy. Wprowadzony nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, wciąż będąc wpatrzonym w czarnowłosego. Patrzył mu w oczy, gdy ten powoli z namaszczeniem zamykał drzwi. Mężczyzna stawił dopiero opór, zauważając napór ostrych jak brzytwa kolców na całą lewą stronę swojego ciała. Począł się szarpać, ale nic to nie dało, Chalres bowiem opuścił jakąś dźwignię i lewa część żelaznej dziewicy zacisnęła się na człowieku. Z jego gardła wydobyło się przerażające wycie. Harrison podszedł do niego i zlizał z odkrytej klatki piersiowej krew, która teraz lała się z ran czerwonym potokiem. Zabawa została skończona, gdy na przerażonym do granic możliwości mężczyźnie zatrzasnęła się druga część dziewicy. Krzyki ucichły.

 

Drugi został umieszczony na kołysce Judasza. Ostro zakończony szpic narzędzia lśnił złowieszczo w świetle pochodni. Mężczyzna umieszczony był nad nią, na specjalnych linach, które powoli ciągnęły go w dół. Gdy osiągnęły moment, gdy był już prawie na czubku miedzianej piramidy, stalowe rury, które były przytwierdzone do lin docisnęły go do końca. Czubek narzędzia wbił się w jego ciało, krzyki roznoszące się po sali niosły się jeszcze dalej w głąb budynku, tak bardzo nieprzyjaznego Hermionie. Krew mężczyzny ściekała kaskadą w dół piramidy, by stworzyć u podpierających ją żelaznych nóg czarną kałużę. Krzyki ucichły, gdy tylko ściekła z niego cała życiodajna czerwień.


Trzeci dostaÅ‚ najgorszÄ… karÄ™ z możliwych. Charlie i zielonooki zaciÄ™li go na dziwnym urzÄ…dzeniu. WisiaÅ‚ on gÅ‚owÄ… w dół przypiÄ™ty za kostki. MiÄ™dzy jego nogami przymocowano żelazny prÄ™t, uniemożliwiajÄ…cy zÅ‚Ä…czenie ich razem. CaÅ‚a krew ofiary spÅ‚ynęła jej do mózgu. Dla Hermiony byÅ‚y to najgorsze chwile, które zÅ‚amaÅ‚y w jej umyÅ›le obraz przyjaciela. Charlie – nie – Potter chwyciÅ‚ z bratem wielkÄ… piÅ‚Ä™ i ustawiÅ‚ jÄ… na kroczu mężczyzny.
- Mój maleÅ„ki, moje sÅ‚oneczko – majaczyÅ‚ mężczyzna, wbijajÄ…c swoje spojrzenie w Harrisona. – Tak piÄ™kny, tak ciasny, tak rozkosznie grzeszny. – chÅ‚opiec pochyliÅ‚ siÄ™ i musnÄ…Å‚ ustami spierzchniÄ™te wargi mężczyzny.
- Jeszcze chwilkÄ™ najdroższy. – powiedziaÅ‚ z jadem na jÄ™zyku. – sprawisz mi niesamowitÄ… rozkosz. Tylko siÄ™ nie ruszaj. Dobrze? – jeszcze raz zÅ‚ożyÅ‚ pocaÅ‚unek na jego twarzy i chwyciÅ‚ pilÄ™ z jednej strony. Charles zÅ‚apaÅ‚ jÄ… z drugiej i rozpoczÄ™li ciÄ™cie mężczyzny.
PiÅ‚a gÅ‚adko zatapiaÅ‚a siÄ™ w ciaÅ‚o, a mężczyzna Å›wiadomy swego bólu – nie mógÅ‚ stracić przytomnoÅ›ci, bo caÅ‚a krew zatrzymywaÅ‚a siÄ™ w jego mózgu. W pewnym momencie usÅ‚yszaÅ‚a cichy gÅ‚osik, poÅ›ród krzyków.
            - Braciszku! ZaklinowaÅ‚a siÄ™!
Rzeczywiście! Piła zatrzymała się w połowie miednicy. Chłopcy próbowali ruszyć nią, ale bez skutku.
- MaÅ‚y, zostawiamy go. Zaraz siÄ™ wykrwawi. – chÅ‚opczyk sÅ‚yszÄ…c to zrobiÅ‚ niezadowolonÄ… i smutnÄ… minkÄ™. Nagle z ciaÅ‚a mężczyzny zaczęła wypÅ‚ywać zielona esencja, która zmieszana z krwiÄ… spÅ‚ywaÅ‚a po jego klatce piersiowej.
Harrison widząc to dossał się do rany spijając płyn i mrużąc oczy z rozkoszy.
- UdaÅ‚o siÄ™. – Hermiona usÅ‚yszaÅ‚a szept Pottera. SpoglÄ…dajÄ…c na niego, zauważyÅ‚a niezwykÅ‚Ä… czuÅ‚ość bijÄ…cÄ… z jego oczu. On go kocha – ta myÅ›l nie daÅ‚a jej spokoju. – jak on może kochać… TO COÅš?! – zastanawiaÅ‚a siÄ™ patrzÄ…c jak zielonooki wciąż pije krew swojej ofiary ­­– Jak wampir.




 



            Ostatnie co Hermiona zobaczyÅ‚a przed obudzeniem to para czerwonych oczu, lustrujÄ…ca jÄ… z ciekawoÅ›ciÄ… i jedno pytanie: „Kim jesteÅ›?”.
* * *
            Dziewczyna powitaÅ‚a Å›mierdzÄ…cÄ… celÄ™ z westchnieniem ulgi. Wszystko byÅ‚o po staremu. Ron siedzÄ…cy pod Å›cianÄ…. Grzyb na Å›cianach, rozkÅ‚adajÄ…ce siÄ™ zwÅ‚oki, no i drzwi. Jednak coÅ› jej nie pasowaÅ‚o, coÅ› siÄ™ zmieniÅ‚o, coÅ› na niÄ… patrzyÅ‚o. PrzyjrzaÅ‚a siÄ™ drzwiom i zobaczyÅ‚a to. Przez szczelinÄ™ w drewnie, którÄ… sprawdzali czy nie uciekli, patrzyÅ‚a para zielonych oczu. Hermiona oddaÅ‚a spojrzenie i hardo wpatrywaÅ‚a siÄ™ w jadowite obrÄ™cze. Po celi rozszedÅ‚ siÄ™ znajomy jej gÅ‚os, sprawiwszy, że wszystkie wÅ‚osy na skórze stanęły jej dÄ™ba.
            - Kim jesteÅ›cie?

5 komentarzy:

  1. O mój borze zielony i szumiący... Jestem przerażona. Nigdy nie czytałam czegoś tak strasznego, ale w sensie... strasznej treści, nie strasznego stylu w którym została ona napisana. To gorsze niż niejeden horror!
    I to jest komplement, wbrew pozorom. Bo ja nigdy nie napisałabym czegoś takiego, chociaż w swoich opowiadaniach mam zaplanowane motywy wojny i jej okrucieństw.
    Dzięki za skomentowanie rozdziału, to dla mnie naprawdę ważne :3 Już niedługo część druga a link do niej znajdziesz pod tytułem "Szukając siebie".
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zasne dzisiaj! O.O albo jak zasne to wole nawet nie myslec o bedzie mi sie snilo. To bylo straaaaszne, makabryyyyczne itp itd.
    Mimo wszystko dalej czekam na nastepny rozdzial, w szczegolnosci SG!
    Weny,
    Mir

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerażające! Ale i tak mi się podoba, a Anonimowy ma racje! My już od zeszłego roku czekamy! Rozdział mi się podoba, choć czekam na SG
    Pozdrawiam
    IdT

    OdpowiedzUsuń
  4. Jsvgsbvsjsb...help ;-;
    Jak mogłam to czytać TERAZ to ja za Chiny nie pojmuje.
    Nie zasne nie ma bata. Ale rozdział i tak super ^^

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3