Pierwszy raz. Tak adorowany przez
kobiety, tak pogardzany przez mężczyzn. Mój miał nadejść zaraz po zakończeniu
uczty weselnej. Po odtańczeniu ostatniego tańca, który należał do młodych. Mój
mąż, BOŻE JAK TO BRZMI, odprowadził mnie do moich komnat z nakazem
przygotowania się do nocy poślubnej. Odchodząc wspomniał, że ktoś po mnie
przyjdzie. W komnacie stało wielkie łoże odseparowane od reszty pokoju zwiewną
tkaniną, która robiła za baldachim. Miałem kominek i dwa wygodne fotele przed
nim. Stało tam jeszcze biurko i dwie półki zapchane książkami. Dwoje drzwi
umiejscowione na przeciwległych do siebie ścianach prowadziły kolejno do
garderoby i łazienki.
W komnacie zostałem tylko ja i moja osobista służąca.
Delikatnie ściągała ze mnie ślubną szatę i wysłała do kąpieli. Poddawałem się
wszystkim zabiegom dosyć biernie, próbując przygotować się na najgorsze: MAM
DZIŚ PRZESPAĆ SIĘ Z MĘŻCZYZNĄ.
Moim marzeniem od dziecka było mieć piękną żonę i co
najmniej trójkę dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę, ale w moje życie z
buciorami wszedł Voldemort, a po jego upadku Dursleyowie, którzy sprzedali mnie
jak zwykłą rzecz. Mimo, iż nie traktowałem ich nigdy jako część mojej rodziny,
której notabene nie miałem do czasów pierwszej wizyty u Weasleyów, to jednak
zabolał mnie ten fakt.
Jak przez mgłę czułem, że pokojówka delikatnie mną
kierując wyciągnęła mnie z wanny, To ja
mam wannę?, i ubrała w odpowiedni strój. Patrząc w lustro widziałem
zielonookiego chłopaka, w którego długich czarnych włosach błyszczał brokat i
pyszniły się małe diamenciki, ubranego w biały gorsecik, takie same majtki i
długie pończochy sięgające pół-uda. Pokojówka narzuciła na mnie satynowy
szlafroczek i otuliła szczelnie.
- Wyglądasz pięknie, Wasza Wysokość. – wpatrywała się we
mnie jak w obrazek. Ja jednak byłe głuchy, zamknięty w swoim świecie,
oczekujący nieuniknionego.
Niedługo trwało aż przyszli po mnie. Doradca cesarza i
dwójka żołnierzy z jego gwardii przybocznej. Mężczyzna narzucił na mnie jeszcze
ciężką pelerynę zakrywającą moje ciało, a na głowę naciągnął kaptur mówiąc, iż
taki widok jest zarezerwowany wyłączne dla Jego Wysokości, nie dla pospolitych
żołnierzy. A ja myślałem, że gwardię przyboczną stanowi elita.
Droga do sypialni
cesarza trwała dla mnie zdecydowanie za krótko.
*
* *
Za mną zamknęły się drzwi. Ciężka peleryna upadła ma
ziemię odwiązana przez mojego męża. Teraz okrywał mnie tylko szlafroczek. Wziął
mnie na ręce, by usiąść w fotelu, układając mnie w swoich ramionach.
- Jesteś piękny, mój Harry. Mam nadzieję, iż dzieci które
mi dasz będą równie albo choć porównywalnie piękne jak ty.
Delikatnymi muśnięciami ust pieścił moją szyję i twarz.
Jedną ręką próbował rozwiązać mój szlafrok, a drugą sunął z góry na dół po
udzie. Przez głowę przeleciała mi myśl, iż w normalnej sytuacji byłoby mi miło,
ale teraz, gdy nie ma w jego ruchach ani trochę uczucia, nie czułem żadnego
podniecenia.
Gdy szlafrok upadł na ziemię, ogarnął mnie niepokój. Mój
mąż podniósł mnie i postawił przed sobą. Teraz widział mnie całego i powolutku
jego ręce skradały się do sznurowania gorsetu. Złapałem do za ręce i
próbowałem, odciągnąć je od swojego ciała. Mój opór jednak został szybko
stłamszony przez popchnięcie na ścianę i umieszczenie moich rąk nad głową.
Cesarz zniżył swoją głowę i syknął do ucha:
- Nie zmuszaj mnie do użycia siły.
Po szybkim zerwaniu ze mnie gorsetu i majtek, co swoją
drogą zabolało, rzucił mnie na swoje łoże. Utonąłem w miękkości pościeli, gdyby
nie ta sytuacja zapewne wtuliłbym się w nią, tak wspaniale pieściła skórę, ale
teraz? Jaki byłby w tym sens?
Palce mojego męża od razu bez żadnych ceregieli zagłębiły
się w moim wnętrzu. I to właśnie wtedy naszła mnie pewna myśl: „Pokonałeś
Voldemorta, z nim sobie rady nie dasz?”. Zadziałałem jak zwykle: impulsywnie.
Dobrze wymierzony kopniak w krocze i już byłem przy drzwiach z moim
szlafroczkiem w ręku. Biegłem ile sił w nogach poprzez pałacowe korytarze, a pod skórą
czułem krążącą we mnie magię. Wciąż tam była, jednak zablokowana. W pewnej
chwili przystanąłem by złapać oddech… i to był mój błąd. Silne ramiona złapały
mnie i zamknęły w mocnym uścisku. Zostałem szarpnięty za włosy tak, iż usta
agresora dotykały mojego ucha.
- Gdzie się wybierasz, maleństwo? – głos mojego małżonka
był przesycony lodem. – Zabawa dopiero się zaczyna.
I znów ta sypialnia. Moje ręce i nogi zostały
unieruchomione przez więzy. Związanie białymi wstążkami w normalnej sytuacji
byłoby wielce podniecające, ale teraz… dosłownie rzygać mi się chce.
Mój niepokój przeszedł w strach dopiero jak zauważyłem,
CO ma we mnie wejść. On miał WIELKIEGO, a moja dziurka jest mała. Co teraz
będzie? On mnie rozerwie. Zniżył się do mojego ucha i wysyczał: „Nie licz na taryfę ulgową za tę próbę
ucieczki. Będzie bolało, mój Harry.” Moje krzyki i próby oswobodzenia się
chyba tylko podnieciły go jeszcze bardziej. A potem był tylko ból.
Jego wielki penis wcisnął się w moje wejście, powodując
upadek mojej duszy i rozbicie się jej na tysiące kawałeczków. Czułem jak krew
cienkie mi po udach, podczas gdy on pieprzył mnie jak zwyczajną dziwkę. Wchodził
i wychodził tak szybko, mocno, iż całe łóżko dygotało w rytm jego pchnięć. Po
10 minutach nie miałem już siły krzyczeć. Byłem już tylko bezkształtną masą
cierpienia. Nie mogłem skupić się na niczym innym niż bólu rozsadzającego moje wnętrze.
Jego ręce były wszędzie, dotykały każdego skrawka mojej skóry, naznaczając ją
jako swoją.
Gdy wreszcie skończył poczułem zawirowania magii. Ta
niewdzięczna suka przyjęła to, co on jej zaoferował. Jeśli wszystko poszło po
jego myśli, to niedługo będę latał z jego dzieckiem w brzuchu. Zostawił mnie na
chwilę na łóżku, usiadł w fotelu i patrzył się na mnie z triumfem w oczach.
Zwyciężył. Dostał to, czego chciał. Odwiązał mnie i okrył peleryną, którą
dostałem od jego doradcy, później powoli mnie prowadząc skierował się ze mną do
mojej komnaty. Tam położył mnie do łóżka i, w parodii czułości, pocałował w
czoło mówiąc: „Dobrych snów, moja królewno.”
###
Pamiętajcie o 14 rozdziale Silme ^^
Szczerze mówiąc Harry miał się całkowicie poddać naszemu "kochanemu" Cesarzowi
jednak po otrzymaniu pewnego emocjonującego komentarza stwierdziłam,
że może rzeczywiście spróbować się bronić.
Niestety Harry jest za ładny, by pozostać "czystym" [ if you know what i mean xD ]
Edit [30.12.12] : Poprawki naniesione. Dziękuję, że zauważacie takie rzeczy. ^^
Szczerze mówiąc Harry miał się całkowicie poddać naszemu "kochanemu" Cesarzowi
jednak po otrzymaniu pewnego emocjonującego komentarza stwierdziłam,
że może rzeczywiście spróbować się bronić.
Niestety Harry jest za ładny, by pozostać "czystym" [ if you know what i mean xD ]
Edit [30.12.12] : Poprawki naniesione. Dziękuję, że zauważacie takie rzeczy. ^^
Kuźwa! A po tym jak zaczął się stawiać już miałam nadzieję, że skopie te jego szlacheckie cztery litery. A tu taka (niemiła i to baaaardzo niemiła) niespodzianka. A jak to jest, że czarodziejski świat nie interweniuje, powinni ratować swojego CHŁOPCA-KTÓRY-DO-CHOLERY-PRZEŻYŁ?! (no ja wiedziała, że oni są niekompetencji...no ale wszystko ma swoje granice, nie? [chodziarz jak chodzi o ministerstwo to głupota ich nie ma granic]). Mam nadzieję, że Harruś nie zajdzie jednak z nim w ciążę... (tak, wiem, przeczytałam "ostrzeżenie", że to mpreg, ale mimo wszystko to nie musi mieć z nim to dziecko, ne?). Przeczytałam również,że zainspirowało cie opowiadanie Grazie d'esistere (tak, przeczytałem ten blog jak i inne tej autorki :D), ale wracając do tematu to znaczy, że cesarz zginie? :D (Ale nie chce by Harry był przez niego więcej gwałcony. TT.TT Łeeeeee!)Troszkę boje się następnej części...
OdpowiedzUsuńP.S.
Czyżby tu chodziło o mój poprzedni komentarz...? :D
P.P.S
Przepraszam,ale wcześniejszym razem zapomniałam się podpisać -.-
Pozdrawiam,
Kawaii-Neko
Łosz ku*wa...
OdpowiedzUsuńEkhym, już dochądzę do siebie, poczekaj proszę jeszcze kilka minut...
...
...
Dobra. Wdech i wydech. Już mi lepiej. A teraz komentarz.
Zajebiście mi się to podobało! Cudowne! Tak, wiem, jestem okropna, ale co ja mogę poradzić na to, że chyba lubię cierpiącego Potty'ego. ^^
Co do reszty całkowicie zgadzam się z Kawaii-Neko. Gdzie jest cały czarodziejski świat, gdy ich cholerny bohater i cudotwórca, który uratował ich nędzną egzystencję zostaje paskudnie skrzywdzony? Jeszcze się okaże, że oni też maczali w tym paluchy, mówię wam...grr!
Harry musiał wyglądać poprostu ślicznie w tym jego 'stroju poślubnym'. I, nie obraź się Harry, ale też bym ię zgwałciła. Buahahahaah! Nie no, zgwałcić to bym tego nie zrobiła, ale nie dziwię się Cesarzowi (tfu!) od Siedmiu Boleści, że to zrobił. I mam podobnie jak poprzedniczka nadzieję, że on w ciąże nie zajdzie. Nie mam nic do mpreg, ale jakoś tak szkoda mi Harry'ego. Niech to będzie, że on też musi tego chcieć, by zajść w ciąże i magia na to pozwoliła, proszę. Oni nie mogę się tak po prostu pieprzyć, by założyć rodzinę, bo to mnie wręcz boli głęboko w serduchu, o tam. Proszę?
A teraz błędziki: Niebardzo się na tym skupiałam i jedynym co mi się wręcz rzuciło w oczy i chciało je wydrapać było "nota bene". Piszę się to razem. Jak czytałam za pierwszym razem to wręcz musiałam przeczytać to po raz drugi by się zczaić o co chodziło. ;P
Jeszcze gdzieś było, że nie dokończyłaś myśli...o!
<"[...] Biegłem ile sił w nogach poprzez pałacowe, a pod skórą czułem krążącą we mnie magię.[...]"> Biegł przez pałacowe co? Ja wiem, że się można domyslić, ale musiałam to tutaj pokazać. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. :)
Więcej mi w oko nie wpadło. Bardzij byłam skupiona na Cesarczyku(tfu!) i biednym Harry;m, którego cały jego świat ma głęboko w dup...może, żeby nie nawiązywać do sytuacji powiem, że kompletnie go olał. Trzym się tam! Ja jestem z Tobą!
Czekam na kolejny rozdział.
Weny i chęci!
Strzałka,
~Tirea
Najserdeczniejsze życzenia szczęścia, zdrowia
OdpowiedzUsuńoraz wszelkiej pomyślności w Nowym 2013 Roku!
Oo harry co zrobil ci ten śmieć. A to byl twoj pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńTen rozdzial mi sie zbytnio nie podoba ale czytam dalej .
Oby harremu udało sie uciec z życia z takim debilnym facetem
To już wole by byl z Draco <3 .