WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

środa, 2 stycznia 2013

"Namiętność" One-shot


       
"Namiętność"
[czyli sarkazm się szerzy]

             Ciemna noc okryła swym płaszczem świat wokół nich, ale tak naprawdę nic innego się nie liczyło, prócz dwóch złączonych ze sobą ciał. Ciemność w sypialni była tak materialna, iż zdawała się dotykać skóry dwóch kochanków zwiniętych w miłosnym uścisku. Dwa świszczące oddechy szeptały między sobą, wyznając tym samym swoje całkowite oddanie drugiej osobie.
            Trzymał go w ramionach, w końcu mógł go dotknąć, jak żaden mężczyzna nigdy go nie dotknął. Swoimi dłońmi znaczył aksamitną skórę naznaczając ją jako swoją. Delikatnie zjeżdżał swoimi palcami w dół jego placów i pieścił jego pośladki. On zaś otwierał się przed nim, chłonął każdy jego dotyk, jak pustelnik łaknący wody w swojej samotni.
            - Jesteś piękny… - wyszeptał mu do ucha. Polizał jego spiczaste uszko i zaczął obsypywać pocałunkami całą jego twarz. Zupełnie inaczej to sobie wyobrażał. Myślał, że rzuci go po prostu na łóżko i przerżnie tak, iż będzie przychodził po jeszcze. Chciał go od siebie uzależnić. A tymczasem to on uzależnił go od swojej filigranowej postaci. Dlatego właśnie dotykał go tak delikatnie. Jego kochanek był ulotny niczym chwila, tak piękna i warta zapamiętania, iż chciałoby się ją zamknąć głęboko w sercu i przeżywać przez wieki. A oni mogli przeżyć ze sobą wieczność. Ich nieśmiertelność im to dawała.
            Jego palce rozpalały kochanka leżącego pod nim. Roziskrzone oczy patrzyły na niego, tylko na niego. Tak jak chciał, aby ktoś się na niego patrzył. Zawsze łaknął tego uczucia. Poczuł ciepło w miejscu, gdzie powinno się znajdować serce. Ale czy on jeszcze je miał?
            Jego podniecony do granic możliwości kochanek rozsunął sugestywnie swoje uda. Przejechał po nich opuszkami palców, by w końcu dotrzeć tam, gdzie skupiały się jego wszelkie fantazje. Lekko nadusił jego wejście, wyrywając z warg monarchy westchnienie pełne oczekiwania, ekscytacji i podniecenia. Zanurzył swoje palce w jego wnętrzu. Ach! Przewidział, co chciałem z nim zrobić. Przygotował już się, mój mały… - pomyślał.
            - Wejdź we mnie! Błagam! – krzyknął na głos mężczyzna leżący pod nim. Jego ciało pokrywały kropelki potu, klatka piersiowa poruszała się szybko, a rozchylone usta zachłannie łapały powietrze, by wydać z siebie krzyk rozkoszy, gdy kochanek wszedł w niego jednym mocnym ruchem.
            - TOM! – po sypialni rozległa się jego deklaracja najczystszej rozkoszy.
            - Andorze… jesteś taki…
            - Panie mój… - Andor spoglądał na niego swoimi czarnymi oczyma, w którym prześwitywała doba szaleństwa.
            - Andor… przecież ty masz brązo…
           - Panie mój…! – rozległ się kolejny krzyk bardzo przypominający jego najwierniejszą wyznawczynię, Bellatriks.
        - An…
        - Panie – Voldemort otworzył oczy. Rozejrzał się wokół i ze wściekłością stwierdził, iż zasnął w swojej bibliotece.
            - Czego chciałaś, Bella?! – zgromił ją spojrzeniem swoich czerwonych tęczówek.
            - Ja chciałam… nie powinieneś, Panie, spać w takim miejscu… dlatego… - jąkała się, kompletnie nie wiedziała, dlaczego jej Pan tak się zdenerwował.
            - Wynoś się! Natychmiast! – krzyknął, a Bella wyszła szybko z biblioteki, wcześniej kłaniając mu się. Zamyślony Voldemort wyjrzał przez okno na księżyc, który był w pełni, a jego myśli pofrunęły do pewnego elfa.
* * *
Tymczasem w Zamku Królewskim w Artemidis
            -AAAAAAAAAA!!
            - Ojcze, co się stało?! – w drzwiach stał Laure z mieczem w dłoni, rozglądał się po sypialni władcy i szukał zagrożenia. Gdy go nie znalazł spojrzał na swojego roztrzęsionego ojca, który ciągle siedział na łóżku w rozkopanej pościeli. – Ojcze…
            - Och, to nic… miałem tylko zły sen… koszmar raczej…
            - O czym on był? Kiedy byłem mały mówiłeś, że jak się powie komuś o swoim koszmarze to on nie wróci do nas…
            - Cóż, ja… - zawstydził się. No bo jak miał powiedzieć o tym swojemu synowi. – Miałem sen, w którym ten Lordzina kładzie na mnie swoje ręce…
            Laure wyglądał jakby się zapowietrzył.
            - Nie bój się, ojcze. Nigdy na to nie pozwolę! Możesz spać spokojnie. – i całując swojego ojca w czoło, wyszedł z sypialni. Andor, kładąc się z powrotem do łóżka, stwierdził, iż teraz nie będą go nękać żadne koszmary.

5 komentarzy:

  1. Voldemort w swojej wężowatej postaci jest paskudny więc dzięki ci, że to był tylko sen :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh i nie rozumiem tego zdania: "Tak jak chciałby ktoś się na niego patrzył".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniłam. Mam nadzieję, że jest klarowniejsze xD ^^

      Usuń
  3. Hej,
    och tak ten senobaj go mieli, szkoda, że nasza lordzina nie ukarała Belli za to że przerwała mu taki sen...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. :-) mina Laure musiala byc bezcenna

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3