WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

niedziela, 28 października 2012

>>Rozdział 12


             W drodze do Wielkiej Sali Harry’ego bolała głowa. Nawał nowych informacji, których nie mógł przetrawić, ciągle wwiercał się w jego świadomość. Nie mógł nie zauważyć, że opowieść, choć nader interesująca, była skąpana we krwi tylu ludzi… poprawka: Elfów. Tak, ponoć jest Elfem, ale co to oznacza? Co to za rodzina królewska? Ma się wżenić, tak? „Wżenić”? O co tutaj chodzi? Tyle pytań – zero odpowiedzi, ale Ireth mówiła, że się dowie. W swoim czasie posiądzie odpowiednią wiedzę, umiejętności, by zrozumieć, by pojąć, by zaakceptować. Z zamyślenia wyrwał go głos towarzyszki:
            - Ten zamek jest taki… zimny…
            - Słucham?
            - Ten zamek wiele widział. Patrzył bezczynnie na śmierć swych twórców. Jego magia, mimo iż potężna, jest przesycona smutkiem. Te mury widziały tyle smutku, pomimo często obserwowanej radości. Tyle upokorzeń, tyle triumfów. Tyle porażek i tyle zwycięstw. Czy takie jest wasze życie? Przesycone złem i zepsuciem? Czy ty też, Silme, zamykasz oczy próbując usprawiedliwić swoje błędy, tak samo błędy tych, którzy tak trywialnych nie powinni popełniać?
            - O czym ty mówisz? – zapytał Harry, choć czuł, że dokładnie wie, o czym mówi Ireth.
            - Przeżyłeś tu tyle bólu, upokorzeń. Traktowali cię, jakbyś był rzeczą – bronią. Masz tu wielu fałszywych przyjaciół, którzy przy najbliższej okazji wbiją ci nóż w plecy. – czerwone oczy spojrzały głęboko w zielone tęczówki. Ireth zatrzymała się na środku korytarza z kamienną twarzą przypatrując się chłopakowi. – Nie rozumiem jednego, jak możesz nadal nazywać to miejsce domem?
            Po dłuższej ciszy, odpowiedział: „Mimo wszystko, tu jest lepiej, niż w ciasnej ciemności…”. Elfka podeszła do niego i wyszeptała wprost do jego spiczastego ucha: „Nigdy więcej”.

* * *

            Albus Dumbledore słynął z tego, iż wiedział wszystko o wszystkim i wszystko miał pod kontrolą. Zdziwił się, więc że nie może dostać się do skrytki pewnego dziedzica Potterów. Po wielu próbach wyciągnięcia pieniędzy przeznaczonych na wychowanie chłopaka, a których bynajmniej nie miał zamiaru oddawać, wyruszył do Gringotta, by sprawę wyjaśnić.
            I wtedy właśnie Albus Dumbledore poczuł, że traci nad czymś kontrolę, co więcej, traci ją nad czymś ważnym.
            - Nie możemy panu wydać jakichkolwiek pieniędzy ze skrytek opatrzonych nazwiskiem rodziny Potter, przykro mi. –powiedział Goblin ze złośliwym uśmieszkiem.
            - Na jakiej podstawie odmawiacie mi dostępu?
            - Dostęp do kont Potterów mają tylko Panicz Potter oraz jego opiekun.
            - Ja jestem jego opiekunem!
            - Szczerze w to wątpię, gdyż opiekun chłopca dopiero, co wyszedł z Banku. Niestety jestem bardzo zajęty i muszę pana opuścić, panie Dumbledore. Mam nadzieję, że sam pan trafi do wyjścia?
            - Ależ oczywiście.
            Szczeniak ma nowego opiekuna, a on o tym nie wiedział?! Co się tu wyprawia?! Spokojnie, Albusie, spokojnie. Podsumujmy fakty: nie jestem już opiekunem Haryy’ego, więc zapewne Dursleyowie również są odsunięci od praw do niego; nowy opiekun chłopaka zastrzegł wszystkie konta; Ireth odsuwa Harry’ego do wojny na mocy traktatu małżeńskiego. Wyprzedzają mnie o krok. Trzeba coś z tym zrobić.
            Dyrektor Hogwartu ruszył korytarzami swojej szkoły, rozmyślając nad tym, jak zatrzymać przy sobie Wybrańca.

* * *

            - Więc mówisz, że nienawidzisz swojej sławy, Silme.
            - A kto by ją lubił?
            - Wielu z tych „maluczkich” chciałoby się z tobą zamienić, na przedzie z twoim przyjacielem, Ronem, czyż nie?
            - Skąd znasz Rona?
            - Silme, ja wiem wszystko, jestem wieszczką, bardzo dobrą, jeśli już o to chodzi. – Odwróciła wzrok od tafli jeziora. Błonia Hogwarcie pokrywała świeża, soczyście zielona trawa, dlatego zdecydowali, że po obiedzie usiądą pod jednym z drzew i spędzą mile popołudnie. Skierowała swoje oczy na bladą twarz Harry’ego. – Ty również posiądziesz tę umiejętność. Jest ona przekazywana w twoim klanie za pomocą linii krwi. – uśmiechnęła się ponownie.
            - Nie za dużo wiem o swoim klanie… mogłabyś mi opowiedzieć?
            - Jest o tym legenda zwana Legendą o Smoczym Klanie.
            - Smoczym Klanie…? – spojrzał na nią zagubiony.
            - Dam ci książkę. Ta legenda jest zbyt zawikłana, nawet dla mnie. – uśmiechnęła się do niego.
            - Po prostu chcesz mnie zmusić do czytania, czyż nie?
            - Odbieraj to sobie, jak uważasz za słuszne. – kolejny przebiegły uśmiech.

* * *

            W swoje komnacie Lord Voldemort spoglądał na jedną z ksiąg dostarczonych mu dość nie dawno przez szpiega w Artemidis. Owe woliumy przedstawiały sobą idealne kopie dzieł autorstwa Saurona, zwanego wśród Elfów Ohydnym.
            Czarny Pan nie mógł wyjść z podziwu nad wielkością owego niszczyciela. Z czcią otworzył księgę na tylko sobie wiadomej stronie. Uśmiechnął się widząc formułę napisaną pochyłym pismem Saurona.
            Już wkrótce, Harry Potterze.
            W komnatach Lorda Voldemorta, wroga wolnego Czarodziejskiego Świata dało się słyszeć mrożący krew w żyłach śmiech.

6 komentarzy:

  1. Kurcze miałam iść spać, a przeczytałam wszystko do samiutkiego końca. Stworzyłaś ciekawą historię, pełną humoru i wartkiej, ciekawej akcji.
    Andorowi przydałby się ktoś, kto by go przytulił,a skoro Voldzio jest taki chętny, to może by mu jakoś powoli podrasować charakter. Nie mogę się doczekać spotkania narzeczonych. Mam nadzieję, że często dodajesz notki.

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem ci że to opowiadanie jest super. czytałam już harrego potter z połączeniem zmierzchu i podobne kombinacje...ale takij jeszce nie, dlatego mnie zaciekawiło. i jak zaczęłam czytać to nie mogłam przestać i...dobra kończę już. za dużo "gadam" ;D do następnej notki

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie takiego opowiadania szukałam. Trafiłam na twój blog przez przypadek, gdyż szukałam jakiegoś opowiadania z Harrym i do tego w małżeństwie bądź związku z jakimś magicznym gatunkiem jak elfy czy wilkołaki.
    Opowiadanie przeszło po prostu moje początkowe oczekiwania.
    Tak sobie rozmyślam co też kombinuje czarny pan, w końcu jakby nie patrzeć podpisał sojusz a do tego ma słabość do króla. Zastanawiam się czy z tego wogóle coś będzie.
    Biedny Harry, jak zwykle niedoinformowany ale wierze, że jego przyszłość zmieni się na lepsze skoro ma mieć męża, który będzie go kochał.
    Do tego ujawniona prawdziwa twarz starego dropsa, cudownie.
    Życzę dużo weny i czekam na nową notkę

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejeeejku! Jestem w niebie! _^_
    Bardzo mi się podoba to, że połączyłaś dwie tak fantastyczne sagi w jedną całość. I co więcej genialnie Ci to wyszło. Rozdziały są cudowne. Wogóle to się Ci tu będę zachwycać, bo J.J. Tolkien i J.K. Rowling stworzyli książki, bez których nie mogę przetrwać dalszej mojej egzystencji. Wyobrażasz sobie moje szczęście, kiedy trafiłam na to opowiadanie? Łyknęłam to na jeden raz i niemogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam tylko nadzieję, że nie będę musiała czekać w nieskończoność. Nie będę, prawda? ^^
    Ten kontrakt z Voldim jakoś mi nie pasił od początku. Naprawdę się martwiłam co do niego. A teraz ten biedak jeszcze nie wie, że nic nie może zrobić Harry'emu, pardon Silme'owi. A może nasz król go chwyci na lasso, hm? Będzie się działo, oj będzie.
    Dumbel jest skarym zgredem i każdy o tym wie. I do końca naprawdę myślałam, że będzie tym 'lepszym'. A tutaj się okazuje, że wręcz przeciwnie. Nie, żebym miała coś przeciwko.;) Bardzo lubię opka, gdzie to Dumbel jest 'tym złym', a tutaj mamy dwóch 'tych złych' z czego niezmiernie się cieszę.
    Czkam z nieciepliwością na moment kiedy Silme dowie się, że będzie 'wychodził za mąż', a nie 'żenił się'. I na pierwsze spotkanie narzeczonych. Ale będzie zabawa. @q@
    Martwię się o Syriusza. Został opiekunem Harry'ego. Co za tym idzie Dumbel będzie chciał go dostać, nie? I zrobić mu pranie mózgu. Syri nie daj się! Albo niech Cię Remi pilnuje, on da radę. I wogóle trzymajcie się tam jakoś.
    Ron i Hermi dadzą mu ostro w dupsko. Tacy z nich będą przyjaciele, jak ze mnie konewka. Ech, biedny Harry.
    Mam nadzieję, że nie obrazisz się za tak długi komentarz i plecenie trzy po trzy. Ja już tak mam. Jeśli Cię to jednak uraziło, czy coś to wybacz. Naprawdę podoba mi się to opowiadnko, ale niezabardzo mi wychodzą takie porządne komentarze. Chyba, że akurat jestem nie w sosie, czy jakoś nie ten teges jest ze mną.
    Weny i chęci!
    Strzałka,
    ~Tirea
    PS. Silme padnie na zawał jak się dowie, że będzie musiał w ciąże zajść! ^^ Że o księciulku nie wspomne. Ale będzie zabawa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Znalazłam to opowiadanie przypadkiem. I bardzo mnie zainteresowało, jestem strasznie ciekawa jak potoczy się dalej ta historia. Jestem ciekawa jak Harry poradzi sobie z ta sytuacją.
    Życze dużo weny.

    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    wydaje mi się, że Voldemort coś planuje, Dumbledor agrh korzystał z pieniędzy Harrego dla własnych celów, i coś mi się wydaje, że nie chce aby ten odszedł, bo straci źródło pieniędzy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3