Odskocznia od Silme'a. Jest to moja próba nauczenia się wiadomych scen :3, więc nie liczcie na jakiś dobry kawał tekstu. Nie przewiduję w tej serii więcej niż 5 części.
###
Jak bardzo człowiek potrafi być szczęśliwy? Nie wiem, ale miałem taką
chwilę zaraz po tym, jak zamordowałem Lorda Voldemorta, tak, zamordowałem.
Wbiłem mu miecz prosto w serce. Przez zawarty w nim jad Bazyliszka, nie mógł
ponownie się odrodzić. To był drugi raz, gdy byłem szczęśliwy. Pierwszy raz zaś
był, kiedy poznałem moich przyjaciół:
Rona i Hermionę.
Z perspektywy czasu wiem teraz, iż to były piękne chwile, te sprzed
pokonania Voldemorta, bo później zaczęła się moją męka. Wszyscy byli wolni, a
mnie na nowo zniewolono. Jak to się stało? Już wyjaśniam.
Po obaleniu Czarnego Pana stałem się najlepszą partią w całej Anglii.
Dostawałem wiele propozycji małżeństwa, które zostawały adresowane do mojego
wujostwa, gdy ci się o tym dowiedzieli zaczęli szukać najbogatszego kandydata,
który odpowiednio za mnie „zapłaci”. Oczywiście nie zgadzałem się na to, ale co
ja, piętnastolatek, mogę w tej sprawie powiedzieć. Macie rację: nic. Po dwóch
miesiącach, w których chadzaliśmy na przyjęcia urządzane u wpływowych czarodziejów (Zdziwieni? Tak, moje wujostwo poszło ze mną
na czarodziejskie przyjęcia) oraz u wysoko postawionych mugoli, którzy byli
zaznajomieni z egzystencją magii na tym świecie. Chadzaliśmy do Malfoyów (Też
byłem w szoku!), Knotów (Błagam was!) i całej tej arystokracji, i wysokich
urzędników ministerstwa. Z mugolskie strony chcieli mnie wyswatać nawet z Jego
Królewską Wysokością Księciem Henrym z Walii (Tak to ten książę Harry od
księżnej Diany, i tak, jest mężczyzną, też nie mogłem tego pojąć) … Byłem załamany! Ciągłe przyjęcia i prezenty,
których i tak nie trzymałem dłużej niż jak je dostawałem, kochane wujostwo nie
pozwalało mi się nacieszyć pięknym naszyjnikiem, czy wspaniałą bransoletą, poza
tym były jeszcze ciągłe zaczepki i niby „przypadkowe” muśnięcia, czy to w ucho,
czy to na udzie. Szczerze miałem tego dosyć! Więc nie wiedziałem, czy mam się
cieszyć, że ciotka i wuj wybrali w końcu odpowiedniego kandydata, czy ubolewać,
bo go jednak wybrali.
Nigdy
wcześniej go nie widziałem, „To niespodzianka!” - mówiła ciotka Petunia. Nawet
nie wiecie jaką miałem niespodziankę! Z „domu” odwieziono mnie limuzyną do
Ministarstwa Magii, gdzie założono mi obrożę (!) i bransolety (!!), mówiąc iż
mają one zatrzymać przepływ mojej magii (!!!) i skierować ją na sferę hermafrotydoidalną
(!!!!). O co chodzi? Och! Już wyjaśniam! Moja magia miała po prostu
przystosować mój organizm do urodzenia potomstwa! Niesamowite, nie?
Później odwieziono mnie tą samą
limuzyną do pałacu mego przyszłego męża (!!!), gdzie miał odbyć się nasz ślub.
Ubrano mnie w białą szatę, przypominającą suknię z gorsetem, ale dostosowaną do
ciała mężczyzny, na palec wsadzono piękną obrączkę z białego złota, wydłużono
eliksirem włosy i wpięto w nie diadem. Wyglądałem jak księżniczka z
Disney’owskiej bajki. Później było już tylko „lepiej”, cała formuła ślubu nie
pozwalała mi się odezwać a i mój mąż nie dawał mi prawa głosu. W sumie on sam
nie był taki zły. Wysoki blondyn z sylwetką atlety, który uwielbiał wojny. Choć
w tym kraju panował pokój mój małżonek miał minę, jakby się przez nasz ślub do
wojny przygotowywał. Swoją drogą nie dziwiło by mnie to, gdyż jak przejeżdżałem
miastem widziałem setki żołnierzy pilnujących porządku. Z kościoła przeszliśmy
na balkon, by powitać, teraz już nasz, lud. Ludzie skandowali nasze imiona i
padali na kolana, widząc parę cesarską. Ach! Czy wspomniałem, że mój mąż jest
cesarze? Nie? To teraz mówię. Mój mąż jest cesarzem Anquestrii, nienanoszalnego
państwa, magicznego, a mnie i tak odcięto dopływ magii! Po przedstawieniu mnie,
udaliśmy się do Sali balowej, gdzie odbieraliśmy prezenty i gratulacje. Po tym
wszystkim, plus pierwszym tańcu i kilku przetańczonych utworach, usiedliśmy na
swoich tronach, gdzie dostałem pierwszego w swoim życiu ataku serca.
„Nie mogę się doczekać naszej nocy poślubnej, mój słodki Harry.”
„Nie mogę się doczekać naszej nocy poślubnej, mój słodki Harry.”
No cóż, że Drusleowie postanowili zarobić właściwie się nie dziwię.Nie tylko zgarnęli grubszą gotówkę , ale jeszcze pozbyli się Harrego. Ale zrobienie z niego baby i zabranie mu magii, tu już przegięli.
OdpowiedzUsuńCo to za facet z tego cesarza co się tak musiał zabezpieczyć, żeby mu luby sprzed ołtarza nie zwiał? W dodatku ledwo gębę otworzył to od razu o bzykaniu gada. Nic tylko w pysk i ze schodów bezczelnego chama!Harry nie daj się!
Zatkało mnie biedny Harry został sprzedany ja bydło na targu OFMG o.O
OdpowiedzUsuńDursleowie oczywiście zaakceptowali swój byt w świecie magicznym dla kasy. Oczywiście, Harrego bardzo drogo sprzedali temu cesarzowi. Niezwykła historia i mam nadzieje, że Harry da wszystkim w kość.
OdpowiedzUsuńJa pierd***le!!! (Pseprasam,a le się wzburzyłam).
OdpowiedzUsuńCo to ma być za cesarz?! Niby magicznego świata, a swojego małżonka (najlepszego z najlepszych, najwspanialszego z najwspanialszych, najpotężniejszego... itp. itd czarodzieja) każe zakuć w kajdanki! Co, boi się, że bez nich Harry by od niego uciekł? Ja bym się brzydziła nawet na niego patrzeć. Niech Harry się uwolni z tego obciążenia (tym razem chodzi mi o kajdanki xD) i po torturuje tego chama! Tylko nich się nie da w nocy poślubnej! Najlepiej by było gdyby się uwolnił przed nocą i zabił swojego "ukochanego" (błeeee) małżonka. :D To by było wspaniałe... @*^-^*@
Ja piernicze co tu sie dzieje?
OdpowiedzUsuńZrobiło sie z harrego kobiete. To troche dziwne.
Nie zdziwiłam sie z tego że wujostwo zbrało mu cała kase i magie .
Ale wyjśc za mąz za takiego kogos. Odezwał sie mówiąc o ich nocy poślubnej . nie ma o czym gadać.
....