Idąc kolejnymi korytarzami Hogwartu, Syriusz Black
rozmyślał. Zjawisko to jego najlepszy przyjaciel, James Potter, opisałby jako
niesłychane, gdyż nigdy swojego „przyrodniego brata” o posiadanie mózgu nie
posądzał. Jednakże Black rozmyślał.
Ilu rzeczy jeszcze się o was dowiem,
James. Jak długo byliśmy przyjaciółmi, tak nigdy nie poznałem twojej rodziny
od tej strony. Smoki? Naprawdę, Jamie?
Jego rozmyślania
przerwało zderzenie się z osobą idącą z naprzeciwka. Upadając na ziemię,
Syriusz pociągnął za sobą tą osobę. Poczuł małe dłonie na swojej klatce
piersiowej, a jego oczy ujrzały czerwone tęczówki.
-
To ty, Syriuszu Blacku. Miałam nadzieję, że cię tu spotkam. – uśmiechnęła się
złowrogo kobieta.
*
* *
Remus
nigdy nie widział tak zestresowanego przyjaciela. Syriusz odkąd wpadł do ich
komnaty nie potrafił zagrzać miejsca. Chodził z kąta w kąt, zatrzymując się
nagle by coś powiedzieć, żeby zaraz rozpocząć swoją wędrówkę na nowo. Złote
oczy bacznie śledziły swojego ukochanego.
-
Syriuszu? Coś się stało? – spytał się Lupin.
-
Nie, nic. A czemu pytasz?
-
Cóż, zachowujesz się dziwnie i zaraz wychodzisz wspaniałą ścieżkę w tej
kamiennej posadzce. Nie sądzę, żeby ładna była taka rynienka na środku pokoju.
- A…
och…
-
Syri, coś się stało?
-
Em… mamy czas w piątek?
-
Raczej tak, a co?
- Musimy
iść z Harrym na zakupy… wyrósł, więc potrzebuje nowych szat, ale te zakupy to
nie będą normalne zakupy, no, biorąc pod uwagę, że pójdzie z nami Elfka i tak
właściwie to szaty będą szyte, a nie kupowane…
-
Syriusz…
-
Harry jest teraz zupełnie kimś innym. Jego ranga w magicznym świecie wzrosła do
rangi równej króla. Musi umieć się nosić, jak prawdziwe książątko.
-
Nie widzę w tym nic okropnego. Dlaczego tak okropnie reagowałeś?
-
Cóż… tak Elfka prosiła mnie o pomoc. Widzisz, Harry jeszcze nie wie, jaki
będzie jego przyszły związek. Nasze maleństwo ma poślubić księcia Laure Elesnara
i być stroną uległą, dlatego muszę go nauczyć tańczyć i…
-
I?
-
Iprzyokazjipowiedziećmuotym,żepoślubimężczyznę…
-
Słucham?
-
To ja mam powiedzieć Harrusiowi, że poślubi mężczyznę…
-
Och, Merlinie…
Tego
popołudnia dwóch z trzech ostatnich Huncwotów krążyło po jednej z hogwarckich
komnat, myśląc nad tym, jak powiedzieć pewnemu chłopcu o pewnej sprawie.
*
* *
-Silme,
przeczytałeś książkę z Legendami Zachodnich Ziem, tak jak cię prosiłam?
-
Wiesz, jakoś nie miałem czasu… a nie możesz mi jej streścić?
-
Mój drogi, całość legendy da ci jasny obraz na twoją aktualną sytuację.
- No
wiem, wiem. Mówiłaś już to kilka razy.
-I
będę dopóki jej nie przeczytasz…
-
No dobra, już dobra. Przeczytam.
- W
takim razie, proszę. Czytaj. – uśmiechnęła się do niego Ireth. Czasami nie mógł
wyjść z podziwu dla tej Elfki, Hermiona już by przy nim jakiegoś, co najmniej ataku
dostała, a ta – oaza spokoju.
-
Czytam. – wziął do ręki książkę. Całymi dniami chodził z nią w torbie. Coś go do
niej ciągnęło, ale jej grubość zdecydowanie go odpychała. Jak można czytać takie ogromne tomiszcza?! Nie marudząc więcej,
zagłębił się w lekturze.
Czerwone
oczy śledziły jego poczynania, a na wargi wkradł się złośliwy uśmieszek. Kiedy dojdziesz do sedna sprawy, Silme?
*
* *
-
Ojcze!
-
Słucham, Laure?
- Przeczytałem
to!
- I
co w związku z tym?
-
Jak to jest biologicznie możliwe i kiedy będziemy mogli przejść przez portal?
-
Cóż, przejść można w każdej chwili, tak jak zrobiłem to ja i Oświecona, ale nie
sądzę byś musiał akurat teraz przejść na drugą stronę i rzucić się w wir
namiętności ze swoim narzeczonym. On sam nie jest jeszcze UŚWIADOMIONY.
-
Więc co mam robić!?
-
Przestać krzyczeć i wyjść z mojej łazienki, jeśli łaska.
-
Ta jest…
Laure
przeszedł z łazienki swego ojca do jego sypialni. Rzucając się na łóżko,
przypominał sobie kolejne fragmenty przeczytanej wcześniej legendy.
Więceeej, ja chcę więcej... Rozdział był stanowczo za krótki. Nie mogę się doczekać, jaka będzie reakcja Silme (Harry) na wieść, kogo będzie musiał poślubić. A jak się Syri i Remi denerwują tym, że muszą go w tym uświadomić, chyba nie skończy się na jednej rynience na środku podłogi a dwóch, hehe... Laure to dla mnie taki lekkoduch, który nie miał w życiu żadnych zmartwień, co chciał to miał, a teraz się niecierpliwi, bo przyszło mu poczekać na narzeczonego. Liczę, że trochę wydorośleje z czasem. Pozdrawiam, życzę weny do dalszego pisania i oby kolejny rozdział był szybko:)
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, ale strasznie krótki i dlaczego tak długo musiałam na niego czekać?!Skręcam się z ciekawości jak zareaguje Silme na te wszystkie rewelacje. Jak zwykle wiedza dość opornie wchodzi mu do głowy. Pewnie wolałby dać księgę Hermionie, żeby mu streściła. Remus i Syri wykazują się iście gryfońską odwagą. Hehe.
OdpowiedzUsuńMnie też Laure wygląda na dość rozpieszczonego jedynaka.
Wpisałam cię na swoją listę opowiadań i widzę, że trochę pomogło.:))
ej no...dalczego taki krótki? ale muszę przyznać że fajny. sime idzie na zakupy i ta nowa dla niego wiadomość. już nie mogę się doczekać tego jak syriusz będzie mu tłumaczył. i ten nasz książę taki niecierpliwy ;D oj wiemy co chodzi mu po głowie... no ale dobra. do następnej notki i oby była dłuższa bo inaczej... ;D wera
OdpowiedzUsuńTo jest zdecydowanie za mało na zbyt długo. Króciutki rozdzialik, ale podobał mi się. Biedny Syri. Będzie musiał opowiadzieć Silme o ptaszkach i pszczółkach. ^^ Oj biedny, biedny. Remiemu też nie zazdroszczę. XD
OdpowiedzUsuńto taki troszkę przykre, dowiadywać się rzeczy o swoim zmarłym przyjacielu tyle czasu po jego śmierci. Ciekawe, co jeszcze przed nimi ukrył James.
Już widzę reakcję Silme kiedy przeczyta, że musi wyjść za mąż. prawdopodobnie będzie musiał to przeczytać kilka razy, bo za pierwszym to do niego nie dotrze. ;) Oj, będzie wesoło.
I kiedy oni się wreszcie spotkają? I jak będzie to wyglądało? Zapowiedzą, że przyszedł z wizytą narzeczony księcia, czy może przypadkiem się na siebie natkną, a dopiero potem okaże się, że to oni? No, nie mogę się doczekać.
To książątko mi się ciuitek nie podoba. Taki arabski książe troszkę. Podać, przynieść, pozanosić, zrobić, ale nie ja tylko dla mnie. Mam nadzieję, że się zmieni jak już Silme pozna.
Cóż więcej...czekam na kolejną notkę! I oby była szybceij, bo drugi raz tyle czekać to nie chcę. Długość też mogłaby się zmienić, ale jeśli notki będą w mniejszych odstępach czasu, to nie będę narzekać. ;)
Weny i chęci.
Strzałka,
~Tirea
OMG!
OdpowiedzUsuńNo to nieźle się porobiło. Ciekawe czy Lunio wespół z Syrim Wydepczą tą ścieżkę w podłodzę zanim przejdą do sedna sprawy i powiedzą Harry'emu o jego nażeczonym?
Już nie mogę się doczekać! Bloga znalazłam przez przypadek, ale już jest wśrów moich ulubionych.
Proszę i częste notki i życzę DUUUUUŻO weny,
pozdrawiam Zmienna ;)
Jej! *patrzy tępo na ekran*
OdpowiedzUsuńNo to się będzie działo!
Już nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów ;)
A więc...
1) pisz szybko,
2) pisz długo,
3) Pisz i nie przerywaj! ;P
Życzę MEGAGIGANTYCZNEJ weny. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozatym ciekawe padły tu zapytania. Zdradzisz nam maluczkim rombek tajemnicy i w jaki sposób spotkają się nażeczeni??? Z wielkimi fanfarami czy może po kryjomu (w sensie nie wiedząc, że oni to oni, a nie kto inny)?????
Cicha ;3
Witam,
OdpowiedzUsuńSyriusz wypadł cudownie w tym zdenerwowaniu jak wyjaśnić wszystko Harremu, jak widać książę już inaczej patrzy na to wszystko...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuń