WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

niedziela, 28 października 2012

>>Rozdział 11


            Król Andor przez całe swoje dotychczasowe życie wierzył, iż wiele rzeczy zrobił dobrze i perfekcyjnie do końca. Samodzielnie władał państwem, doprowadził do rozkwitu handlu w Artemidis, zawiązał wiele sojuszy i podpisał wiele pokoi, które dawały krajowi wielu sojuszników.
            Początkowo wszyscy byli w szoku, że ten młody elf dał sobie radę. Po odejściu jego ojca objął panowanie. Wielu się temu sprzeciwiało, ale on był pewien, że sobie poradzi. Andor, wnuk Orophina Wielkiego, objął urząd królewski w wieku zaledwie 525 lat, gdzie zwykle władzę obejmuje się w wieku lat, co najmniej, 700.  Wraz z nadejściem panowania Andora, dla Artemidis nadszedł wreszcie czas pokoju. Polityka wzmacniania państwa, jego gospodarki i rolnictwa, rzemiosła i górnictwa, dała artemidijczykom nadzieję na to, że w końcu są w domu. W miejscu dla nich stworzonym.
            Jeszcze za panowania króla Orophina wraz z pomocą budowniczych z Rivendell, udało się postawić pałac królewski i strefę umocnień. Z resztą musieli sobie poradzić sami. Powoli powstawały kolejne konstrukcje, z których nowo zapoznane z budownictwem elfy były dumne. Smukłe, acz mocne budowle wyłaniały się z popiołów starego Mordoru. Powstawało państwo, Artemidis.
            Po odejściu Orophina Wielkiego i jego małżonka Liara, ojciec Andora kontynuował ich dzieło. Państwo powstało i z czasem zaczęło się liczyć. W stolicy powstawały akademie, aż w końcu Zakon Wieszczek wysunął się z inicjatywą powstania biblioteki, składni wiedzy zaczerpniętej od innych, ale i tej powstałej wśród ludu fargorńczyków. Tak powstała największa biblioteka Zachodniego Śródziemia, Biblioteka Artemid. Na samym początku był to dosyć mały budynek, wieża składająca się z zaledwie pięciu pięter, wykuta z białego marmuru. Nie wyróżniała się niczym specjalnym. Doszła do swojej aktualnej wielkości za panowania Andora, zwanego wśród ludu Mądrym, a wśród służby królewskiej Wesołym. To on doprowadził do sprowadzenia ksiąg pozostawionych w Rivendell, odnalezienia tomów ukrytych w Fangornie, a nawet przetłumaczenia zakazanych dzieł Saurona. Andor odwiedzał każdy dwór królewski, by móc od nich, chociaż skopiować, interesujące go tomy, pergaminy. Tak powstała największa biblioteka, która obecnie znajdowała się w nowo wybudowanej wieży, liczącej dwadzieścia pięter. Na każdym piętrze znajdowały się czytelnie i odpowiednio sklasyfikowane tomy. Każdy poziom miał przypisaną jedną Artemidę, siostrę z Zakonu Wieszczek, która zajmowała się danymi księgami i wyznaczała czas wypożyczenia. Żadna księga nie mogła opuścić biblioteki. Nawet rodzina królewska, nigdy nie wyniosła żadnego tomu poza granicę wieży. Najniższy poziom zajmowały księgi zakazane. Były one pod opieką samego króla. Andor jednak nigdy nie znajdywał wystarczająco dużo czasu by móc się nimi odpowiednio zaopiekować, więc wyznaczył najwyższą wieszczkę do sprawowania nad nimi pieczy. W tym czasie sam Andor mógł opiekować się swoim, wtedy zaledwie 50 letnim, synkiem.
            Oprócz wszystkich sojuszy, zasiania lasu Kalen Talach i rozciągnięciu pól uprawnych wzdłuż rzek Dur i Loth, największym osiągnięciem króla Andora była właśnie rozbudowa i wyposażenie Biblioteki Artemid, z tego względu króla okrzyknięto Andorem Mądrym.
            Rzeczywiście prawdą było, iż władca Artemidis niesamowicie grzeszył pod względem mądrości i inteligencji. Wciąż uśmiechnięty król nie sprawiał odpowiedniego wrażenia, ale niezaprzeczalnie dorównywał swojemu dziadowi pod tym względem. Będąc z nim na co dzień nikt nie odczuwał tej inteligencji czy też mądrości, która chwilami dosłownie wylewała się z umysłu Andora. Zamykał swój umysł i nie pozwalał by niepotrzebne informacje nie zatruwały życia osobom wokół niego.
            Andor uważał bibliotekę za swój „władczy” sukces, jednak osobiste zwycięstwa dokonał na innym polu: samotnie wychował swojego następcę. Bez pomocy nianiek było mu bardzo trudno, jednak nie chciał by jego synek był wychowany, jak on. Bez ojca. Co prawda ojciec Andora żył, do czasu aż ten przejął po nim koronę, ale nigdy tak naprawdę się nim nie zajmował. Mały książę Andor wychowywał się wśród nianiek i chłopców, których jego ojciec zatrudniał, by się z nim bawili. Andor nie miał przyjaciół i bardzo z tego powodu ubolewał. Nie chciał by jego syn podzielił ten los.
            Po ukończeniu wyznaczonego wieku, Laure dowiedział się o zaaranżowanym małżeństwie. Takie coś działo się w przeszłości tylko raz. Orophin Wielki sięgnął w ród spokrewniony ze Smokami z Gondoru Południowego, opustoszałej krainy, do której nikt się nie zapuszczał. Tak powstała legenda o Rodzie Smoka, klanie, który żył w innym wymiarze, a który podarował Orophinowi młodzieńca, mającego urodzić dziedzica jego synowi. Chłopak przedstawiał się jako Learchos. Rumil, ojciec Andora, szybko poślubił danego mu młodzieńca i w 7 miesięcy później miał syna. Chorowitego, słabego, nazwał go Andor, co oznacza ziemia, gdyż zaprowadził tam Learchosa swoimi narodzinami, bowiem ciało małżonka księcia nie wytrzymało stężenia magicznego i tym samym zmarł w czasie porodu. Rumil nie potrafił patrzeć na syna, który wciąż przypominał mu swojego zmarłego małżonka, więc odepchnął go i oddał na chowanie do opiekunek, swojego następcę ujrzał dopiero w dniu ceremonii przekazania korony, a i wtedy nie zamienił z nim choćby słowa. Odszedł będąc dla Andora bladym cieniem na horyzoncie wraz z okrutnymi ostatnimi słowami.
            By sytuacja się nie powtórzyła i by jego wnuki nie przeżyły tego co on,  Andor odpowiednio wychowywał swego syna, by nie stał się taki, jak jego ojciec, mimo, iż nie byli związani więzami krwi. Wiedza króla przyczyniła się również do ustalenia zupełnie innych warunków kontraktu małżeńskiego. Najważniejszym jego punktem było wszczepienie dziecku, które miało zostać poślubione Laure, genów elfów. Geny te miały się obudzić w czasie pełni letniej na miesiąc prze jego piętnastymi urodzinami. Dodatkowo wydłużony okres narzeczeństwa miał pomóc w nawiązaniu odpowiednich stosunków między parą młodych i zapobiec ewentualnym problemom ze strony młodego Smokończyka, jak nazywano chłopców z tego klanu, jak i ze strony Laure.
            Mimo tych wszystkich działań teraz Andor stawał przed swoim największym problemem.
            - Laure… skąd o masz?
            - Z archiwum. Czasem znajduje się tam ciekawe rzeczy, wiesz? Tato? – Laure spojrzał na ojca swoimi oliwnymi oczami. – Swoją drogą, interesujące informacje zawiera ten świstek… Do tej pory wiedziałem, że poślubię chłopca o szmaragdowych oczach, teraz wiem już jak ma na imię, to i tak więcej niż wcześniej, nie?
            -No niby tak – odpowiedział Andor, zakrywając sobie twarz poduszką. Ten chłopak mnie kiedyś wykończy…
            - Potter… nie znam tego nazwiska.
            - Coś ci to będzie mówiło, jeśli powiem, że urodził mnie właśnie jeden z Potterów?
            - Tato, mężczyźni nie mogą urodzić – spojrzał na swojego ojca, jak na idiotę. – I tu jest właśnie problem, bo powiedz mi: Jak mam spłodzić potomka, skoro chcecie bym wziął za współmałżonka mężczyznę?
            - Laure… spłodzić potomka? Myślałem, że cię lepiej wychowałem… zawiodłeś mnie w tej chwili – Andor bardziej wtulił się w poduszkę. Jego ojcu też chodziło tylko o potomka. Andor żył tylko dlatego, by krew władców nie zginęła. Jeśliby to zależało od jego ojca, mały Andoruś już dawno byłby martwy. Byłby osobistą zemstą na przewrotnym losie, który odebrał mu małżonka. – Jeśli masz jeszcze  jakieś „ale”, to w Bibliotece Artemid mają książkę z Legendami Gondoru Południowego. Sądzę, że ta lektura rozwieje twoje wątpliwości, a teraz zostaw mnie samego.
            Laure wyszedł z komnaty swego ojca, gdy zamykał drzwi udało mu się jeszcze usłyszeć szloch. Król Andor przez całe swoje dotychczasowe życie wierzył, iż wiele rzeczy zrobił dobrze i perfekcyjnie do końca. Teraz nie był już tego taki pewny. Andor Mądry, w niektórych kręgach znany jako Dziecko Niczyje, pozwolił sobie na chwilę załamania. Łkał jeszcze długo po tym jak jego syn opuścił pokój. W głowie słyszał ostatnie słowa swojego ojca: „Jeśli sądzisz, że kiedykolwiek cię kochałem, to jesteś w błędzie. Jak mógłbym pokochać kogoś, kto zabił mojego męża?”
            Właśnie, jak można?

Rozdział 12

1 komentarz:

  1. Witam,
    Andor jest wspaniałym władcą, a co do jego przeszłości to nie miał wcale łatwego życia...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3