Król
Andor przez całe swoje dotychczasowe życie wierzył, iż wiele rzeczy zrobił
dobrze i perfekcyjnie do końca. Samodzielnie władał państwem, doprowadził do
rozkwitu handlu w Artemidis, zawiązał wiele sojuszy i podpisał wiele pokoi,
które dawały krajowi wielu sojuszników.
Początkowo wszyscy byli w szoku, że
ten młody elf dał sobie radę. Po odejściu jego ojca objął panowanie. Wielu się
temu sprzeciwiało, ale on był pewien, że sobie poradzi. Andor, wnuk Orophina
Wielkiego, objął urząd królewski w wieku zaledwie 525 lat, gdzie zwykle władzę
obejmuje się w wieku lat, co najmniej, 700.
Wraz z nadejściem panowania Andora, dla Artemidis nadszedł wreszcie czas
pokoju. Polityka wzmacniania państwa, jego gospodarki i rolnictwa, rzemiosła i
górnictwa, dała artemidijczykom nadzieję na to, że w końcu są w domu. W miejscu
dla nich stworzonym.
Jeszcze za panowania króla Orophina
wraz z pomocą budowniczych z Rivendell, udało się postawić pałac królewski i
strefę umocnień. Z resztą musieli sobie poradzić sami. Powoli powstawały
kolejne konstrukcje, z których nowo zapoznane z budownictwem elfy były dumne.
Smukłe, acz mocne budowle wyłaniały się z popiołów starego Mordoru. Powstawało
państwo, Artemidis.
Po odejściu Orophina Wielkiego i
jego małżonka Liara, ojciec Andora kontynuował ich dzieło. Państwo powstało i z
czasem zaczęło się liczyć. W stolicy powstawały akademie, aż w końcu Zakon
Wieszczek wysunął się z inicjatywą powstania biblioteki, składni wiedzy
zaczerpniętej od innych, ale i tej powstałej wśród ludu fargorńczyków. Tak
powstała największa biblioteka Zachodniego Śródziemia, Biblioteka Artemid. Na
samym początku był to dosyć mały budynek, wieża składająca się z zaledwie
pięciu pięter, wykuta z białego marmuru. Nie wyróżniała się niczym specjalnym.
Doszła do swojej aktualnej wielkości za panowania Andora, zwanego wśród ludu
Mądrym, a wśród służby królewskiej Wesołym. To on doprowadził do sprowadzenia
ksiąg pozostawionych w Rivendell, odnalezienia tomów ukrytych w Fangornie, a
nawet przetłumaczenia zakazanych dzieł Saurona. Andor odwiedzał każdy dwór
królewski, by móc od nich, chociaż skopiować, interesujące go tomy, pergaminy.
Tak powstała największa biblioteka, która obecnie znajdowała się w nowo
wybudowanej wieży, liczącej dwadzieścia pięter. Na każdym piętrze znajdowały
się czytelnie i odpowiednio sklasyfikowane tomy. Każdy poziom miał przypisaną
jedną Artemidę, siostrę z Zakonu Wieszczek, która zajmowała się danymi księgami
i wyznaczała czas wypożyczenia. Żadna księga nie mogła opuścić biblioteki.
Nawet rodzina królewska, nigdy nie wyniosła żadnego tomu poza granicę wieży.
Najniższy poziom zajmowały księgi zakazane. Były one pod opieką samego króla.
Andor jednak nigdy nie znajdywał wystarczająco dużo czasu by móc się nimi
odpowiednio zaopiekować, więc wyznaczył najwyższą wieszczkę do sprawowania nad
nimi pieczy. W tym czasie sam Andor mógł opiekować się swoim, wtedy zaledwie 50
letnim, synkiem.
Oprócz wszystkich sojuszy, zasiania
lasu Kalen Talach i rozciągnięciu pól uprawnych wzdłuż rzek Dur i Loth,
największym osiągnięciem króla Andora była właśnie rozbudowa i wyposażenie Biblioteki
Artemid, z tego względu króla okrzyknięto Andorem Mądrym.
Rzeczywiście prawdą było, iż władca
Artemidis niesamowicie grzeszył pod względem mądrości i inteligencji. Wciąż
uśmiechnięty król nie sprawiał odpowiedniego wrażenia, ale niezaprzeczalnie
dorównywał swojemu dziadowi pod tym względem. Będąc z nim na co dzień nikt nie
odczuwał tej inteligencji czy też mądrości, która chwilami dosłownie wylewała
się z umysłu Andora. Zamykał swój umysł i nie pozwalał by niepotrzebne
informacje nie zatruwały życia osobom wokół niego.
Andor uważał bibliotekę za swój
„władczy” sukces, jednak osobiste zwycięstwa dokonał na innym polu: samotnie
wychował swojego następcę. Bez pomocy nianiek było mu bardzo trudno, jednak nie
chciał by jego synek był wychowany, jak on. Bez ojca. Co prawda ojciec Andora
żył, do czasu aż ten przejął po nim koronę, ale nigdy tak naprawdę się nim nie
zajmował. Mały książę Andor wychowywał się wśród nianiek i chłopców, których
jego ojciec zatrudniał, by się z nim bawili. Andor nie miał przyjaciół i bardzo
z tego powodu ubolewał. Nie chciał by jego syn podzielił ten los.
Po ukończeniu wyznaczonego wieku,
Laure dowiedział się o zaaranżowanym małżeństwie. Takie coś działo się w
przeszłości tylko raz. Orophin Wielki sięgnął w ród spokrewniony ze Smokami z
Gondoru Południowego, opustoszałej krainy, do której nikt się nie zapuszczał.
Tak powstała legenda o Rodzie Smoka, klanie, który żył w innym wymiarze, a
który podarował Orophinowi młodzieńca, mającego urodzić dziedzica jego synowi.
Chłopak przedstawiał się jako Learchos. Rumil, ojciec Andora, szybko poślubił
danego mu młodzieńca i w 7 miesięcy później miał syna. Chorowitego, słabego,
nazwał go Andor, co oznacza ziemia, gdyż zaprowadził tam Learchosa swoimi
narodzinami, bowiem ciało małżonka księcia nie wytrzymało stężenia magicznego i
tym samym zmarł w czasie porodu. Rumil nie potrafił patrzeć na syna, który
wciąż przypominał mu swojego zmarłego małżonka, więc odepchnął go i oddał na
chowanie do opiekunek, swojego następcę ujrzał dopiero w dniu ceremonii
przekazania korony, a i wtedy nie zamienił z nim choćby słowa. Odszedł będąc
dla Andora bladym cieniem na horyzoncie wraz z okrutnymi ostatnimi słowami.
By sytuacja się nie powtórzyła i by
jego wnuki nie przeżyły tego co on,
Andor odpowiednio wychowywał swego syna, by nie stał się taki, jak jego
ojciec, mimo, iż nie byli związani więzami krwi. Wiedza króla przyczyniła się
również do ustalenia zupełnie innych warunków kontraktu małżeńskiego.
Najważniejszym jego punktem było wszczepienie dziecku, które miało zostać
poślubione Laure, genów elfów. Geny te miały się obudzić w czasie pełni letniej
na miesiąc prze jego piętnastymi urodzinami. Dodatkowo wydłużony okres
narzeczeństwa miał pomóc w nawiązaniu odpowiednich stosunków między parą
młodych i zapobiec ewentualnym problemom ze strony młodego Smokończyka, jak
nazywano chłopców z tego klanu, jak i ze strony Laure.
Mimo tych wszystkich działań teraz
Andor stawał przed swoim największym problemem.
- Laure… skąd o masz?
- Z archiwum. Czasem znajduje się
tam ciekawe rzeczy, wiesz? Tato? – Laure spojrzał na ojca swoimi oliwnymi
oczami. – Swoją drogą, interesujące informacje zawiera ten świstek… Do tej pory
wiedziałem, że poślubię chłopca o szmaragdowych oczach, teraz wiem już jak ma
na imię, to i tak więcej niż wcześniej, nie?
-No niby tak – odpowiedział Andor,
zakrywając sobie twarz poduszką. Ten
chłopak mnie kiedyś wykończy…
- Potter… nie znam tego nazwiska.
- Coś ci to będzie mówiło, jeśli
powiem, że urodził mnie właśnie jeden z Potterów?
- Tato, mężczyźni nie mogą urodzić –
spojrzał na swojego ojca, jak na idiotę. – I tu jest właśnie problem, bo
powiedz mi: Jak mam spłodzić potomka, skoro chcecie bym wziął za współmałżonka
mężczyznę?
- Laure… spłodzić potomka? Myślałem,
że cię lepiej wychowałem… zawiodłeś mnie w tej chwili – Andor bardziej wtulił
się w poduszkę. Jego ojcu też chodziło tylko o potomka. Andor żył tylko
dlatego, by krew władców nie zginęła. Jeśliby to zależało od jego ojca, mały
Andoruś już dawno byłby martwy. Byłby osobistą zemstą na przewrotnym losie,
który odebrał mu małżonka. – Jeśli masz jeszcze
jakieś „ale”, to w Bibliotece Artemid mają książkę z Legendami Gondoru
Południowego. Sądzę, że ta lektura rozwieje twoje wątpliwości, a teraz zostaw
mnie samego.
Laure wyszedł z komnaty swego ojca,
gdy zamykał drzwi udało mu się jeszcze usłyszeć szloch. Król Andor przez całe
swoje dotychczasowe życie wierzył, iż wiele rzeczy zrobił dobrze i perfekcyjnie
do końca. Teraz nie był już tego taki pewny. Andor Mądry, w niektórych kręgach
znany jako Dziecko Niczyje, pozwolił sobie na chwilę załamania. Łkał jeszcze
długo po tym jak jego syn opuścił pokój. W głowie słyszał ostatnie słowa
swojego ojca: „Jeśli sądzisz, że kiedykolwiek cię kochałem, to jesteś w
błędzie. Jak mógłbym pokochać kogoś, kto zabił mojego męża?”
Witam,
OdpowiedzUsuńAndor jest wspaniałym władcą, a co do jego przeszłości to nie miał wcale łatwego życia...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia