WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

sobota, 1 czerwca 2013

Special

 W jasnym pokoju, przy biurku siedziała ciemnowłosa dziewczyna. Całe pomieszczenie wypełniało miarowe i szybkie uderzenie czerwonych paznokci o klawiaturę. Poza kilkoma chwilami zawahania , dźwięk ten rozchodził się przez cały czas. Tekst pojawiał się na ekranie monitora. Ciemne, brązowe oczy błądziły między owymi literami i klawiaturą.
Tymczasem drzwi się otworzyły.
- Marta! Za chwilę musimy wychodzić!
- Zara! – dziewczyna odkrzyknęła. – Ja pierdziele tej. Nie dokończę tego. - powiedziała do siebie, patrząc na zegarek. – Cóż, Andor dzisiaj nie dojedzie do portalu. – wstała od biurka i zaczęła zrzucać z siebie dresy. Gdy już ubrała ulubione rurki i bokserkę, łapiąc za swoją torbę z nadrukiem Kuroshitsuji, wyszła z pokoju.
W pokoju Lust Riddle zaległa cisza.
* * *

Mijały minuty, nagle z laptopem, który został na biurku włączony, zaczęło się coś dziać. Monitor rozświetlił się, a jego tafla przybrała kolor kryształu górskiego. Ekran zafalował i wyszła z niego powolutku malutka osóbka o białych włosach, za nią jeszcze trzy elfy. Cała grupka stanęła na blacie zawalonego książkami biurka.
- Ach! Dobrze, że zapomniała wyłączyć Toshiego! – odezwała się białowłosa, rozciągając się.
- No, niby tak! Ale wiesz… znowu się dysk może spalić. – odpowiedział Andor
- W takim razie ja wyłączę!
- Nie, Laure!
Toshi został wyłączony z charakterystycznym dźwiękiem zamykania systemu Windows. Trzy pary oczy spojrzały się z furią na blondwłosego elfa.
- Laure! Coś ty zrobił?! – krzyknął Silme, łapiąc się za głowę. – Będziemy mogli dopiero wrócić, jak Lusty wróci! Bo nie znasz hasła, nie?
- No, nie znam...
- Jak ona nas tu zobaczy… to ja nie chcę być w naszej skórze! – zawołał przerażony Andor, kucając i łapiąc swoje kolana, przyciągnął je do piersi.
- Wiecie co? To nawet dobrze, że póki co tu utknęliśmy.
- Niby dlaczego, Ireth? – spytał się Silme, odwracając wzrok od konsoli. – Można pograć? Ja nawet tego włączyć nie umiem! A widziałaś jaki wielki jest ten pad?!
- Nie o to chodzi, idioto! Wiesz jaki jest dziś dzień?!
- Eee… sobota?
- Brawo, Laure! Sobota! Spójrzcie na kalendarz, jak nie wiecie!
Trojka elfów spojrzała na ścianę obok biurka. Był tam zawieszony kalendarz, który w miejscy, gdzie powinien być dzisiejszy dzień, miał napisane:
- OSIEMNASTKA?!
- Ale że…?
- Tak chłopcy. Marta kończy dzisiaj osiemnaście lat. O godzinie 18:10 dokładnie. – Ireth pokiwała głową z rozdrażnieniem. – Dlatego tak źle jej idzie pisanie naszego opowiadania. Jest zestresowana, bo nikt jej nie pomaga i nagle wszystkim się przypomina, że nie mogą przyjechać, bo… i tu wstaw jakąś realistycznie brzmiącą wymówkę. No wiecie, czasem są problemy i się nie przyjeżdża, ale no bez jaj… Nie przyjdę, bo on nie przyjdzie!? No ludzie… sory… elfy!
- Słuchajcie… - zaczął Silme. – A my w ogóle mamy jakiś prezent dla Lusty? W końcu tyle dla nas robi.
- Ech. Szczerze mówiąc zapomniałem. – odpowiedział Andor.
- Ja też. – przyznał się Laure.
- To dobrze, że macie nas. – powiedziała z przekąsem Ireth. – Fenris, możesz już wyjść.
- Fenris?! A ty co tu robisz?! – krzyknął książę.
- A swój szlaban odrobiłeś? – spytał się Andor.
- Tak i w końcu mój prawdziwy odpowiednik jest zaproszony na 18-naste urodziny Marty, więc i ja pomyślałem, że dam jej prezent. – odpowiedział, opierając się o buteleczkę z perfumem.
- Cóż, to jaki masz pomysł? – spytał się Silme.
- Heh… liczyłem na inwencję twórczą Ireth. – powiedział uśmiechając się do wieszczki.
- Uch! I tak wychodzi, że na mnie wszystko spoczywa! Cóż… co powiecie na tą grę, o którą Marta tak jęczy rodzicom?
- X-COM? Przestań! Nie mamy pieniędzy, to raz, a dwa skąd ją teraz wytrzaśniesz?!
- No dobra, nie unoś się, Silme! A co z tą książką Licii Troisi? Też ją chciała!
- Pomysł dobry, ale wiesz, jak ona jej w sklepach nie znalazła, to my tym bardziej!
- Boże, Fenris. Nie gaś tak szybko pomysłów.
- A co wy na to – zaczął Laure. – Nie mamy pieniędzy, no i czasu też nie. Może po prostu spytajmy się Konrada, czy nas ze sobą weźmie na salę i najzwyczajniej w świecie ją przytulmy! To nic nie kosztuje!
- Możemy tak zrobić. Przy okazji naciągniemy go na różyczkę! – dopowiedział Andor. – A co wy na to?
- Możemy spróbować.
- Możemy, ale i tak trzeba czekać, aż Konrad przyjedzie. – odpowiedziała Ireth.
* * *
- To się przebierz, ja zaraz przyjdę!
- Dobra, kotek!

- Przyszedł! – Fenris wychylił się zza mang i obserwował chłopaka Lusty. – Ireth zasłoń oczy!
- Jedyyy… - Ireth zasłoniła łapką oczy i dla lepszego efektu odwróciła się. – Lepiej?
- Idealnie. Zaraz go zawołam. Konrad! Ej! Widzisz mnie! KONRAAAAD!!
Chłopak poderwał się. Rozejrzał po pokoju i podszedł do regału z książkami. Jego szeroko rozwarte oczy, patrzyły wprost w żółte tęczówki Fenrisa.
- Siema! Fenris jestem! Bohater opowiadania twojej dziewczyny. Cóż wiem, że wolisz innego typu rzeczy, ale jesteśmy w pewnym sensie rodziną, nie? – Chłopak nie odpowiedział. – Jeśli chodzi o innych: ta białowłosa wiedźma to Ireth, blond włosy przygłup Laure, brązowooki elf to Andor, a zielonookie stworzonko to Silme.
- Ej! Dlaczego się przezywasz, a mojego ojca zostawiłeś w spokoju!
- A z tego, Laure, że twój tata może mi dać szlaban!
- Prawdę powiada – odpowiedział Andor.
- Czyli… tak właściwie to wy nie istniejecie… tak?
- No… istniejemy tylko w umyśle twojej dziewczyny i w Toshim, ale Laure przez przypadek go zamknął i nie mamy jak wrócić. A w dodatku Lusty ma dziś urodziny, więc chcemy jej dać kwiatka… poza tym… kupisz nam kwiatka? I zawieziesz na salę?
- Wariuję, ale niech stracę! Wskakujcie – otworzył torbę z prezentem. – Ale nic nie mówicie Marcie! Zaraz podjadę do jakiejś kwiaciarni.

* * *

- Dobra, to różę już mamy! Teraz na zabawę!
- Nie bądź taki „hej, do przodu”, bo ci tyłu zabraknie Laure. - ostudziła zapał elf Ireth. - W końcu nie wiadomo czy nas zaprosi, możliwe, że się nieźle wkurzy, jak nas zobaczy.
- Ty to niezła katastrofistka. Przecież nas nie wywali, jak już tam dojedziemy. - odpowiedział Silme.
- No wiesz, nigdy nic nie wiadomo.
- Jesteśmy na miejscu. - przerwał ich rozmowę Konrad. Całą drogę i wybieranie kwiatka, nie odzywał się. Wciąż nie mógł uwierzyć, że widzi elfy. W dodatku były one malutkie i strasznie hałaśliwe, a nikt, prócz niego, ich nie widział i nie słyszał.
Ja na serio mam chyba jakieś problemy. - pomyślał, patrząc się na malutkie istotki, które ucichły na dźwięk jego głosu. - Wychodzimy.
- Marta się zdziwi, jak nas zobaczy. - klasnął w ręce Laure.
- Albo nieźle wkurzy. - dokończyła Ireth

* * *
- Wszystkiego najlepszego, kotek.
- Dziękuję, skarbie!



- Bleee, całują się!
- Laure! To chyba jasne! Chodzą ze sobą! Zresztą. Ciebie i Silme też to czeka. - pouczył księcia Fenris.
- Czy to nie romantyczne! A Martusia się martwiła, że nikogo nie znajdzie dla siebie.
- No wiesz, Ireth. Trudno sobie kogoś znaleźć jak się tylko czyta mangi i książki, i ogląda amine. - dodał swoje trzy grosze Andor.
- Och! Cicho, bo nie uchroni cię nawet to, że jesteś królem.
- Dobra, teraz jest nasza szansa. Dajemy! - krzyknął Silme i pobiegł po parkiecie w stronę Lust. - Lusty! Tu! Na dole!
Marta spojrzała się na dół i zobaczyła postacie ze swojego opowiadania. W jej stronę wyciągały różę.
- Wszystkiego najlepszego! Lusty!
Marta spojrzała się na swojego chłopaka.
- Konrad, czy ja dobrze widzę?
- Tak, kochanie. To oni.
- Dzięki bardzo. - przytuliła niepewnie małe elfy, biorąc je na ręce. - Ale wiecie. - uśmiechnęła się z zakłopotaniem. - Ja nadal nie mam tego rozdziału napisanego do końca.
- CO?!

Pisane na laptopie Konrada. On ma Open Office'a, więc trochę inaczej tekst wygląda. :)

6 komentarzy:

  1. Po pierwsze - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ;)
    Zdrówka, szczęścia, pomarańczy
    Niech Ci Konrad nago tańczy :D
    Spełnienia wszystkich zboczonych snów
    I.... nie umiem rymować, więc będzie tak: I żeby Konrad kochał Cię tak mocno jak Usagi Misakiego :D
    Hmmm.... Specjal jest uroczy :D I to bardzo :D Fajnie było by gdyby nasi bohaterowie mogli do nas przyjść i złożyć życzenia *.* Słodko by było :D
    Hihi :D
    No i na koniec życzę weny w nadmiarze oraz czasu na wszystko ;)
    [gemmafurore.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i wenyy przede wszystkim!
    Mam nadzieję ,że TEN dzień spędziłaś miło...
    Zapędzam do pisania!Marsz! xD

    Pozdrawiam ;)

    *Rose*

    OdpowiedzUsuń
  3. 18 urodziny to dzień szczególny, więc mam nadzieję, że miło spędziłaś ten dzień :) I oczywiście wszystkiego Najlepszego!
    Najważniejsze to spełnienia marzeń i dużo zdrowia.
    Uściski i pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, special naprawdę wyjątkowy :D Może i składałem Ci już wcześniej życzenia ale... Najlepszego raz jeszcze!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nalepszego!Kobietooo dawaj rozdział...Chociaż kawałek. Przykro mi, z powodu kompa; ( Bosz...Nie wytrzymam

    Ala:DD

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy będzie next?

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3