WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

poniedziałek, 1 lipca 2013

[One-Shot] "Upadły Anioł"


         Znalazłam tego one-shota na moim pen-drive'ie ,

więc go dokończyłam [w trudach i bólach -> siostra ma przesuniętą klawiaturę w lewo,.

bo ma jeszcze klawiaturę numeryczną z prawej strony =,= ] i wam  daję jako "osłodę".

Nie wiem kiedy będzie SG albo MO . Mam nadzieję, że uda mi się to szybko zrobić
PS. Chcecie dalej pociągnąć tą historię. Byłaby taka bardziej z życia prostytutki bez konkretnego końca.
Bardziej taki obraz społeczeństwa po przegranej wojnie. Dosyć skrajny, nie powiem :p
LR           



  „Upadły Anioł”



            Nokturn nigdy nie był przyjaznym miejscem, a już na pewno nie po wojnie. Przegranej wojnie. Po zmroku życie tutaj pulsowało, szczególnie w pewnym klubie nocnym, w „Upadłym Aniele” – domu rozpusty. Każdy szanujący się Śmierciozerca był tu przynajmniej raz i skosztował owoców tego przybytku. Z nastaniem dnia pracownicy rozchodzili się.
Jednym z takich „pracowników” był młody, smukły chłopak. Ubrany był w buty na wysokim obcasie, spódniczkę zasłaniającą tylko pośladki i bluzeczkę, która była tylko paskiem trzymającym się na ciele chłopaka. Jego długie brązowe włosy otulały sylwetkę prostytutki wraz z każdym jej krokiem. Patrząc brązowymi oczyma na „koleżanki” po fachu z uśmiechem na karminowych ustach, ruszył do swojego mieszkania.
Idąc ulicą miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Nie przystawał jednak, nie dając nic po sobie poznać. W pewnej chwili jego strach osiągnął punkt kulminacyjny i puścił się biegiem w stronę swojej kamienicy. Szybko wbiegł na klatkę schodową i wpadł do mieszkania, zamykając je na klucz. Tak żałował, że nie mógł już używać magii, był jednym z droższych „towarów”, więc wiedział, że pochodzi z magicznej rodziny.
Poczuł, że krzywo stoi, spojrzał w dół, jedna ze szpilek miała złamany obcas.
- No pięknie. – pochylił się, by zdjąć buty. W chwili, gdy miał się wyprostować poczuł, jak silne ramiona zaciskają się wokół niego. Ogarnął go strach, stanowcza dłoń zamknęła mu usta.
Wśród szamotaniny, dźwięk sztyletu wbijającego się w gardło ofiary był niesłychanie głośny.


* * *

- Aurorze Potter, po co my tu jesteśmy?
            James Potter prowadził właśnie kilkoro młodych kadetów w stronę Śmiertelnego Nokturnu.
            - Macie się uczyć. Oddelegowano mnie do strzeżenia Nokturnu. Mam wam pokazać, na kogo uważać a z kim się trzymać…
            - Po co mamy się trzymać z tymi szumowinami?
            - Pamiętasz zeszłoroczne gwałty na dziewczętach, które zbłądziły na Pokątnej? Dzięki tym szumowinom znaliśmy nazwisko tego mugola. Nie spotkał go zbyt miły los. – odpowiedział Potter.
            - A po co panu ta torba?
            James spojrzał na protegowanego, jak na wariata.
            - Informacja kosztuje. Widać, że jeszcze życia nie znacie.
            Tak, James Potter mógł pochwalić się wiedzą na temat egzystencji w „nowym, lepszym świecie”. Rozprawa odnośnie jego i jego żony była głośna jeszcze przez wiele miesięcy po jej zakończeniu. Od Lily i Jamesa nie wyciągnięto wielkich konsekwencji. Lily Potter dostała dożywotni areszt domowy, została jej odebrana moc, a o możliwość zajścia w ciążę musiała walczyć poprzez wnioskowanie o zgodę Departamentu Urodzin przy Ministerstwie Rozwoju Społeczności Czarodziejskiej. Była to najlżejsza kara zawarta w nowym Kodeksie Karnym Zjednoczonych Światów Brytanii. James został zdegradowany do roli podrzędnego aurora, choć przed wojna miał wielkie predyspozycje na szefa Biura Aurorów. Teraz wraz ze swoja żoną stracili prestiż i większość pieniędzy, a tylko wąska grupa ludzi wiedziała, że syna również.
            W końcu byli tam, gdzie chcieli. Przed „Upadłym Aniołem”.
            - No, no, no. Kogo to moje piękne oczęta widzą! – usłyszeli głos z lewej strony.
            - Michael. Nie wiedziałem, że to ty dzisiaj robisz za darmówkę. Jakbym wiedział, to wspomniałbym o tym twojemu „ulubieńcowi”. – odezwał się James, patrząc w czarne oczy brązowowłosej prostytutki.
            Ta w odpowiedzi prychnęła i wyciągnęła papierosa. Włożyła go do karminowych ust i zaczęła szukać czegoś w torebce. Potter wyciągnął z kieszeni metalową zapalniczkę i podał ją Michaelowi.
            - Hm? Coś ty taki miły? – spytał chłopak, oddając zapalniczkę po odpaleniu papierosa.
            - Słyszałeś o tych mordach na swoich kolegach?
            - Trudno nie słyszeć, szef się ciągle denerwuje. Boi się, że nas zabraknie.
            - Gdzie jest…
            - Ma wolne.
            - Nie w humorze?
            - Byli dzisiaj u mnie.
            - To chyba dobrze…
            - Dobrze? DOBRZE?! Czy ty wiesz jak to jest?! To nie ty siedzisz w takim bagnie za nie swoje grzechy! Przychodzą tutaj i myślą, że mi z tym lepiej, że niby pamiętają, że niby się martwią…
            - Nie jesteś rodzicem. Nie wiesz jak to jest, Michael.
            - Tak? A ty wiesz? Oczywiście, że wiesz. Słyszałem od Angela o waszym małym sukcesie. – prostytutka zbliżyła się do Pottera. Nachyliła się i wyszeptała do jego ucha. – Żonka obciągnęła, że zgodę na bachora dostała?
            - Przekraczasz granice, Michael. – powiedział groźnie James. – Na za dużo sobie pozwalasz.
            - Jestem na swoim terenie, aurorze. W tej części Nokturnu to my jesteśmy najważniejsi. Podnieś na mnie rękę, a niedługo jej nie będziesz miał.
            - To dlaczego teraz na was polują? Stare porachunki?
            - Nie, Damien nikomu nie zaszedł za skórę. Normalny dzieciak, który też odpokutowuje za rodziców.
            - Coś więcej na temat ofiary?
            - Rodzice popierali przeciwników Czarnego Pana, dlatego wylądował tutaj. Jak większość z nas, był tu od dziecka. Tyle.
            - Tylko?
            - Tutaj jesteś bezimienny. Jesteś szczęściarzem, jeśli pozwolą ci się widzieć z rodziną. Nawet imię ci zmienią.
            - Więc, jak miałeś kiedyś na imię, Michael?
            - Dorian.
            - Hm? Pasuje ci, egoistyczna ślicznotko. – powiedział Potter z uśmiechem. Przysunął się do Michaela i wsunął mu za spódniczkę plik czarnych banknotów z emblematem węża i czaszki. – Nie strać na głupoty. – mówiąc to, oddalił się w swoją stronę. Idący za nim aurorzy słyszeli jeszcze za sobą krzyk chłopaka.
            - Ma stałego!
            Potter przystanął, jakby wryty w ziemię. Po kilku sekundach ponowił marsz. Kadeci odwrócili się, spoglądając na chłopaka, który ciągnął swojego przyszłego klienta do zaułka koło „Upadłego Anioła”.
            - Dokąd teraz?
            - Do mojej najlepszej wtyczki. – odpowiedział lakonicznie.

* * *

            Po przejściu kilku uliczek trafili do swego rodzaju dzielnicy mieszkalnej. Wzdłuż ulicy ciągnął się rząd obskurnych kamienic. Weszli do jednej z nich. Wspinali się po schodach, aż doszli na ostatnie piętro. Potter zapukał do drzwi, jedynych na tej kondygnacji. Otworzyła mu, niechlujnie ubrana, kobieta.
            - Ach! Pan Potter. Zapraszam, zapraszam. Panicz Angel się zastanawiał, kiedy pan do nas zawita.
            - Dziękuje, Lucy. Wchodzimy, chłopcy.
Kobieta zaprowadziła ich do przestronnego salonu, a sama udała się do kuchni, na odchodnym mówiąc:
- Panicz zaraz do państwa zejdzie.
- Jak to jest, że dziwka ma takie mieszkanie? – Potter usłyszał cichy szept swojego protegowanego.
- Właśnie dlatego, że jest, jak ty to powiedziałeś, dziwką. Seks jest w cenie. Nie wiadomo, kiedy trafi się ładniejsza sztuka od tej, która aktualnie prosperuje. Choć, z tego co słyszałem, już podają, bynajmniej tym zarejestrowanym, eliksiry, które zatrzymują ciało w danym okresie rozwoju…
- I dobrze słyszałeś. – dobiegł ich głos, dochodzący z sąsiedniego pokoju. Wyszedł stamtąd chłopak o długich do pasa kruczoczarnych włosach i zielonych oczach. Teraz kadeci nie mieli żadnych wątpliwości – byli w domu Królowej Kurtyzan. – Dają nam to świństwo. Problem jest taki, że po dłuższym stosowaniu robi z ciebie nimfomana. Choć ten skutek uboczny bardzo pomaga szefowi. W końcu to idealne połączenie: dziwka i nimfomanka.
- Ktoś tu nie jest w dobrym humorze. Co? Angel?
- A kto by był na moim miejscu? Damien mieszkał na tej samej ulicy. A ja nie mam większych informacji od tych, które zapewne już usłyszałeś. Oprócz jednej sprawy. Masz dostęp do ciała?
- Nie. Nikt nie ma. To jest ciało państwowej prostytutki, podlegacie Kręgowi III. Nie możemy dostać ciała bez zgody.
- To ci ułatwi sprawę. Pociągnąłem za moje… hmm… sznurki w Departamencie Zgonów. Według nich oprawca był leworęczny. Nie był zbyt delikatny i na twarzy Damiena widzieliśmy sińce, które zostawiły palce. Zamach i uderzenie w gardło było precyzyjne i konkretne, więc zrobił to ręką sprawniejszą. Jest oczywiście jeszcze możliwość, że jest oburęczny, ale biorąc pod uwagę jego poprzednie ofiary – Andrew i Gabriela – jest on raczej leworęczny. – mówiąc to przeniósł się na fotel, naprzeciw nich. Założył nogę na nogę, ukazując światu piękne, zgrabne łydki i uda. – Więcej nie wiem.
- A jakie są nastroje wśród Nokturnu?
- Ma się wrażenie, że za chwilę szlag wszystkich trafi. – zaśmiał się perliście młodzieniec. – Mężczyźni wariują i boją się o swoich ulubieńców. Nikt nie wie, co się dzieje. Niby na nokturnie zawsze ktoś umiera, ale nikt jeszcze nie był takim samobójcą, by podnieś rękę na nas. Krąg I napisał do mnie list. Skoro oni się interesują, to znaczy, że na serio coś w tym jest.
- Czemu niby Krąg I miałby się tym interesować?
- Na plecach ofiary był znak feniksa. Nie przypomina ci to czegoś? Dlatego nie pozwolono ci zobaczyć ciała. Szykuje się rebelia. Tak bynajmniej sądzą.
- Tak napisali?
- Nie, ale bycie najdroższą dziwka na Nokturnie jest bardzo pomocne w zdobywaniu informacji z najwyższej półki. Jeśli klient się napił, to nie moja wina. Nie wiąże mnie kontrakt, który miałby kazać mi milczeć. Krąg I, a nawet i sam Czarny Pan , zna moja „poboczną” profesję.
- Dzięki, Angel. Tu masz zapłatę. – James postawił na stoliku torbę, którą niósł ze sobą.
- Wracacie do Ministerstwa?
- Tak? A co?
- Dostałem wezwanie. Przejdę się z wami. Dajcie mi chwilę. – chłopak oddalił się w stronę podwójnych drzwi i wszedł do pokoju, zostawiając je otwarte. Aurorzy mogli wiec zauważyć wielkie łóżko, ustawione pośrodku pomieszczenia i jedną ścianę, składającą się tylko z luster. To do niej podszedł Angel i wyciągnął z niej ubrania po czym oddalił się w głąb sypialni.
- Ładny.
- Czyż nie? – powiedział James do swoich kadetów. W jego głosie pobrzmiewała jakby mała nutka dumy.

* * *

Szli przez Śmiertelny Noktur. Wysokie obcas, idącego koło nich chłopaka, rytmicznie i pewnie stukały o brukowaną ulicę. Wszyscy oglądali się za nimi i lustrowali wzrokiem ciało młodzieńca. Słyszeli wiele gwizdów i pochlebstw mieszanych z lubieżnymi uśmieszkami. Każdy tutaj chciał Angela.
            Rozeszli się dopiero w windzie w Ministerstwie. Czarnowłosy chłopak jechał na najwyższe piętro. Do kwater Kręgu I i Czarnego Pana.
* * *

Następnego dnia auror Potter i jego kadeci siedzieli spokojnie w biurze, gdy przeleciała do nich sowa. List był krótki i konkretny:

Jest w „Upadłym Aniele”. Zatrzymam go na dłużej. Przyjdź. Do. Mnie.
H.A.
- Chłopaki! Dzisiaj na Noktur walimy na cywilu!

* * *

„Upadły Anioł” wyglądał jak prestiżowy klub, wyjątkiem były poustawiane na stolikach rury i wielka scena, na której już tańczyło kilku chłopaków. Oni szukali tylko jednego.
- Witam w „Upadłym Aniele”, jak mogę państwu pomóc? – usłyszeli głos z lewej. Stał przed nimi blondwłosy, stalowooki chłopak.
- Szukam Angela.
- Ma teraz klienta. Może ja wam pomogę. – powiedział przybliżając się do Jamesa i kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
- Wybacz Drey. Nie dzisiaj. – wziął jego dłonie w swoje, zbliżył do ust i pocałował ich wierzchnia stronę.
- Jesteś wierny żonie. Choć przydzielili cię tutaj. Jesteś dziwnym przypadkiem. – powiedział srebrzysto włosy i rzucił na odchodnym. – Stolik numer 5.

* * *

- Mogłem się tego spodziewać. Aramisie Neverland, jesteś oskarżony o zabójstwo trzech państwowych prostytutek.
Nóż przyłożony do gardła Angela mówił sam za siebie. Mężczyzna lewą ręką jeździł narzędziem po szyi chłopaka, gdy do stolika podeszli aurorzy. Kilka zaklęć i sztylet został rozpoznany. Przestępca został złapany.

* * *

- Słyszałeś? Znowu Potter złapał przestępcę!
- Cóż, nie na darmo nazywamy go Królem Nokturnu, nie?

* * *

Dwa ciała splecione w namiętnym uścisku. Jedno blade i smukłe, drugie opalone i umięśnione.
- Ach! Tak! Błagam! Tak!
- Angel…
Penis gładko wchodził w młode ciało i wprawiał obu kochanków w ekstazę. Uderzenia gorąca przewalały się przez Angela. Uwielbiał tego człowieka. Po prostu uwielbiał. Był jedynym, który miał go bez ograniczeń. Jego ciało przyprawiało go o ataki nadmiernego podniecenia. W pewnej chwili chłopak wymknął się spod kochanka i położył go na plecach. Powoli, jakby z namysłem, opuścił się na jego męskość. Wydał z siebie przeciągły jęk, czując dłoń kochanka na swoim członku i na sutkach. Coraz szybciej opuszczał się na niego, ich ruchy stały się spazmatyczne. Jeszcze tylko chwila… tylko chwilka…
- PANIE!

* * *

Angel wyszedł z gabinetu Czarnego Pana.
- Dzień dobry, Angel. – usłyszał z prawej strony. Spojrzał na mężczyznę z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry, aurorze Potter. Życzę miłego dnia. – James nie odpowiedział. Gdy Angel zniknął za rogiem, cichutko wyszeptał:
- I tobie również, synku.

Bo jasna strona przegrała wojnę i teraz dzieci płacą za grzechy ojców.



8 komentarzy:

  1. WOW!!!
    Nie wiem co myśleć. Daj mi chwilkę na dojście do siebie...
    ...
    ...
    ...
    ...
    Ok. Już dobrze. Chyba...
    Widzę mały błąd w historii na końcu: "James się nie odpowiedział." Chyba miało być: James nic nie odpowiedział.
    Ale poza tym wydaje się w pożądku.
    Chcę więcej!!! Proszę pisz to jeszcze! Rozwiń to!
    Prrrrrrrrrrrroooooooooooosssssssssssssssszę???
    (robi słodkie oczka)
    Ciekawa jestem co bęzie dalej. Swoją drogą z niecierrpliwością wyczekuję także na nowe rozdziały SG i MO.
    Życzę DUŻO weny i odpowiednią ilość czasu na pisanie ;P
    Pozdrwaiam,
    zmienna

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW. aż się zarumieniłam ;D opowiadanie super. obowiązkowo rozwiń je dalej. ciekawe co będzie się działo dalej. tylko wiesz co, nuruje mnie jedno pytanie: czy Angel wie że jest synem Jamesa? życzę dużo weny i casu do pisania
    wera

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie świetne! Bardzo mi się spodobało. Ale... No właśnie, zawzze jest jakieś "ale". Według mnie nie powinnaś rozwijać tego opowiadania. Mimo, że jest interesujące to powinno zostać tak jak jest. Ja odczuwam to tak, że opowiadanie już się zakończyło. Trochę bałabym się dalszej części. Nie jestem pewna czy chciałabym czytać dalej jak 'Angel' (przepraszam za wyrażenie) po prostu daje dupy Voldemortowi. Nie chce patrzeć (a raczej czytać) o takim Harrym, zważywsze, że wygladało na to, że Harremu to się podoba. Nie zrozum mnie źle, uwielbiam HP/LV i HP/TMR (z przewaga tego drugiego) i twoje opowiadanie jest dobrze napisane (tylko dlaczego Potterowie żyją?). Zdecydowanie wolałabym przeczytać SG czy MO.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To że zaspokaja Voldemorta aż tak bardzo mnie nie razi. Bardziej to, że za pare galeonów Harry zrobiłby wszystko i to dla każdego. Jakiegoś sterego, obleśnego faceta? Prawdopodobne, ale za dopłata. To odrażające. Historia jest smutna i po części również przerażająca. Na prawde nie chciałabym czytać dalszej części, a wiem, że jeśli by sie tu pojawiła to nie umiałabym się opanować i prawdopodobnie bym ją przeczytała.
      Lepiej pisz SM lub MO.

      Usuń
  4. Zgadzam się z osobą powyżej. ^^' Zdecydowanie wolałabym nie czytać kontynuacji TEGO.
    Kiedy będzie nowy rozdział? Teraz SM czy MO? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O, a mi się podobało, a sam koniec był według mnie idealny. Aż czuło się te klimaty powojenne. Cudo :D Przyjemnie się czytało. Rozwijaj to opo dalej, chętnie poczytam o dalszych losach Angela.
    I ach ach niecierpliwie czekam na SG :>
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Lusty, Lusty. Zgadnij co... Kolejna nominacja leci do Ciebie, kochana pisarko! Znowu Versatile Blogger Award, a co tam! :D W razie czego po szczegóły odsyłam do mnie: http://harry-potter-i-podroz-w-czasie.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-award-ii.html

    PS: Czekamy na nowe rozdziały SG i MO :D
    Dużo weny!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    och tekst bardzo mi się spodobał, tak myślałam, że Angel to naprawdę syn Jamesa, takie ach, dzieci tych, którzy byli przeciwni Czarnemu Panu stali się prostytutkami, zastanawiam się czy wie, że James jest jego ojcem... aż bym przeczytała kontynuację tego, no i Angel odwiedza samego Czarnego Pana... bosko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3