WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

wtorek, 23 kwietnia 2013

>>Rozdział 19


            Złota karoca pędziła poprzez dolinę po której wschodniej stronie rozciągała się zielona łuna Kalen Talach. Białe konia, zaprzężone do wspaniałego powozu, biegły ile sił w kopytach, wciąż jednak popędzane przez woźnice. Wokół poruszającego się pojazdu, na swych wierzchowcach, galopowali strażnicy gwardii królewskiej. Na samej karocy widniał herb Andora Mądrego.

* * *

            Fenris, będący w zamku królewskim, spoglądał na południowy-zachód, gdzie Emyn Fea i Tinwe otaczają Twierdzę Światła Gwiazd. Alcarin Silme było widoczne nawet stąd, z tej najwyższej wieży pałacu w Artemidis. Przeniósł swój wzrok bardziej na południe – to tam, za Brodem na Poros, znajdowało się przejście między wymiarami. To właśnie tam, do Gondoru Południowego, zmierzał jego władca.
            - Ech! Zapłacisz mi za to Laure! – krzyknął i skierował się do kuchni, gdzie pod okiem kucharek miał odpracować swój szlaban. Co, jak co, ale Jego Wysokość kary wymyślać potrafi… - pomyślał, marszcząc się na wspomnienie niedojedzonych obiadów na talerzach. – Nienawidzę zmywać naczyń!

*  * *

            - Laure! Czyś ty postradał zmysły?! Wiesz teraz, jaka będzie reakcja twojego ojca? Nie chce być w twojej skórze, jak tylko tu dotrze! A poza tym – co to było za flirtowanie z Silme?! On jeszcze nie wie, kto jest jego narzeczonym. Choć tego nie pokazuje jest bardzo wystraszony i boi się tego, co mu przyniesie przyszłość. Czy ja mam cię pouczać jak masz z nim postępować?! Przecież byłeś poinformowany, jaka jest sytuacja! Ciebie kompletnie zdrowy rozsądek opuścił! Póki co nie masz się do niego zbliżać, jasne?!
            Krzyk wieszczki odbijał się echem w jego umyśle jeszcze na długo po jej wyjściu. Miała rację – Laure nie należał do cierpliwych osób. Jednak nie było to do końca jego wina. Co chciał – dostawał, nigdy nie musząc czekać na rezultaty. Nauka szła mu wzorowo, miał wielu przyjaciół. Zawsze był wielbiony, wywyższany – w końcu był synem króla, następcą tronu Artemidis i nie liczyło się to, że Andor nie był jego biologicznym ojcem. Władca zaakceptował go i tylko to się liczyło.
            W tej jednak chwili Laure czuł, że grunt wymyka mu się spod stóp. Nie wiedział kompletnie, co ma zrobić. Przez myśl przemknęło mu jedno – co się stało z Fenrisem?

* * *

            - Witaj, Albusie.
            - Och! Ireth. Nie zauważyłem cię, moja droga.
            - Nie przeczę. Przyszłam z pewną sprawą.
            - Słucham, Ireth.
            - Król się zbliża. – walnęła Ireth prosto z mostu. Nienawidziła gierek słownych.
            - S… Słucham?
            - Czy ja mówię niewyraźnie, czy co? Jego Wysokość Król Andor Mądry, Trzeci Władca Artemidis, przybędzie tu już jutro. Proszę, więc byś się przygotował, Albusie.
            - Dobrze… moja droga.
            - Ach! I zapomniałabym… - uśmiech zszedł jej z twarzy, zastąpiony zimnym wzrokiem czerwonych oczu. – Dla ciebie Albusie – Lady Numenesse.
            Albus oniemiał siedział w swoim dyrektorskim fotelu, patrząc jak Ireth wychodzi, trzaskając drzwiami. Jego oczy wciąż wpatrywały się w jeden punkt. Nie wiedział nawet, kiedy wszystko zaczęło mu się wymykać spod kontroli.

* * *

            - Jak ci idzie? Symir. – Spytał Lord Voldemort swojego podwładnego. Właśnie trwało zebranie Wewnętrznego Kręgu.
            - Król elfów zmierza do Hogwartu by ukarać swego syna, który udał się tam w celu szybszego poznania swego narzeczonego. Stolica jest pusta, ale nie da się jej sforsować, z Orodrethem, stojącym na straży. W dodatku Strażnicy Żywiołów są bardzo kłopotliwymi przeciwnikami – szczególnie bliźniaki wody i powietrza oraz wojownik ziemi.
            - Hmm… dobrze więc. Jaką strategię chcesz objąć? – Wewnętrzny Krąg zafalował. Jak to?  Ich Pan się pyta o zdanie tego podrzędnego szpiega?
            - Nadal czekać. Straż jest teraz uzbrojona po zęby, by nie puścić granic. Będą chronić każdego z jeszcze większą mocą. – odpowiedział, krzyżując ręce na piersi. – Zaatakujemy, gdy będą wszyscy w stolicy.
            Wśród Śmierciożerców podniosła się wrzawa.
            - Bardzo odważny plan, czyś nie? – Voldemort spojrzał swymi czerwonymi, zimnymi oczyma na elfickiego szpiega. Elfowie to bardzo… ciekawe stworzenia.

            - Kim jesteś i co zrobiłeś naszemu Panu? – krzyknęła za Symirem Bellatriks Lestrange. Nie mogła znieść myśli, że ktoś może tak manipulować i nie oddawać czci jej władcy.
            - Twój… pan, nie ma nade mną władzy. Nie wtrącaj się w moją zemstę… bo zginiesz. – złote oczy zaświeciły złowrogo spod kaptura.

* * *

            - Król Andor zmierza do Hogwartu, zostawiając państwo opiece swego doradcy. Czuję, że coś się stanie. Widzę zagrożenie. Ech. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Na końcu naszej ścieżki widzę nadzieję. – Ireth spojrzała na kalendarz księżycowy. Była to wielka tarcza, na której poustawiane były pomniejsze księżyce, z których dało się odczytać datę. – Niedługo urodziny Silme. Dobrze, że król jednak przyjedzie.
###

Trochę zawiłe. Mam nadzieję, że się połapiecie.

6 komentarzy:

  1. Hej.
    Niedawno trafiłam na Twojego bloga i bardzo mi się spodobało napisane przez Ciebie opowiadanie.
    Rozdział nieco krótki, ale liczę na to, że następny będzie nieco dłuższy. Widać, że dużą część historii masz już rozplanowaną. Nic nie dzieje się bez przyczyny, nic nie wyskakuje jak diabeł z pudełka.
    Co do kreacji postaci też nie mogę się przyczepić bo ich główne rysy zostały już ujawnione. Teraz pozostaje tylko czekać na to jak rozwiniesz powstałe charaktery.
    Mam jednak dwa małe pytania dotyczące przedstawionej już treści.
    Mianowicie, czy Mearas, którego dostał Harry to Cienistogrzywy, który pomagał Gandalfowi? Bo tak wynika z tekstu.
    Po drugie w tym rozdziale napisałaś, że Fenris, przyjaciel księcia, jest elfem dziwnym ponieważ nie lubi koni i za karę ma sprzątać w stajni. W poprzednim Fenris dostał szlaban na wchodzenie do stajni i ubolewa nad faktem iż nie zobaczy swojego Cienia... To chyba jest sprzeczne, nie? :)
    Na razie tyle, bo muszę iść na zajęcia, ale jak później przyjdzie mi coś do głowy to dam znać.
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa Weny,
    Turmalin

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tak krótko?
    Notatka wyszła super. Czekam na nowy rozdział!
    Mam nadzieję, że szybko naprawią ci ten komputer.
    Dużo weny życzę!
    Pozdrawiam,
    zmienna

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, uwielbiam Twoje opisy miejsc, według mnie są takie poetyckie, że tak powiem :D Rozdział jak zwykle świetny, ale czemuż och czemuż krótki taki :< Uwielbiam Laure'a i jego relacje z Harrym i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! Przesyłam mnóstwo weny i czekam niecierpliwie na kolejne wydarzenia:D
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, chyba polubiłem tego Symira :D Szpieg, nad którym jego pan nie ma kontroli... no ładnie XD Nie mogę się doczekać spotkania Andora z synem. To musi być epickie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam cały twoje opowiadanie jeden dzień bardzo mi się spodobało czekam na następny rozdział z niecierpliwością.

    POGROMCZYNI

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    zastanawia mnie kim jest ten szpieg Voldemorta, mam pewne podejrzenia, ale... oj ciekawe jaka będzie kara dla Laure...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3