Och! O.O
Dzięki bardzo za wytknięcie błędu :) Dobrze, że zauważacie takie rzeczy, bo czasami piszę rozdział, myśląc o kolejnych i może mi coś umknąć :)Z Andorem stwierdziliśmy, że może sobie pomyć gary - nie zaszkodzi mu, c'nie?
Och. Nie, to jest zupełnie inny. Musiałam nie zwrócić uwagi. Zresztą - to bardzo mądry konik. *uśmiecha się głupio*
- Cześć, Hermiona, Ron! –
krzyknął Charlie do swoich przyjaciół.
Charles skończył właśnie swój trzeci rok w Hogwarcie. Był
bardzo towarzyskim chłopcem, wszędzie go było pełno i łaknął każdej uwagi. Był
bardzo zdziwiony, iż w czasie jego pierwszego roku, gdy przebywał w swoim domu
na Boże Narodzenia, rodzice wciąż przy nim byli. Dosłownie skakali wokół niego.
Było to dość uciążliwe, lecz po tych wszystkich latach, kiedy ich uwaga była
skupiona wyłącznie na jego bracie, ten stan rzeczy stał się bardzo miłą
odmianą, utrzymującą się do dziś. Dzięki temu Charles stał się jeszcze bardziej
pewny siebie i swoich możliwości. Teraz był rozpieszczany przez rodziców, ale
wciąż pamiętał, jak to jest być tym „gorszym” dzieckiem.
- Cześć, Charlie! – odpowiedziała Hermiona.
- Siema, stary! – krzyknął Ron. – Ale wielka chata!
Chłopak miał rację, gdyż rezydencja państwa Potter była
ogromna. Mnogość sal do wszystkiego i niczego była wręcz przytłaczająca. Sam
budynek był idealnym odwzorowaniem budynków klasycystycznych. Był w prostym,
acz pięknym stylu. W oddali dało się zobaczyć resztę rezydencji, która była
bardziej ponura, a drogę do niej zamykała ciężka, stalowa brama. Na szczycie
bramy jawił się napis: „Memento Mori”.
- Charlie? Co tam jest? – spytała się Hermiona.
- Nic ciekawego. To stara część rezydencji. Teraz jest
nieużywana i nie wolno tam wchodzić. – odpowiedział, zapytany chłopak,
odwracając się. – Ponoć było to kiedyś więzienie, a teraz duchy skazańców wciąż
są tam uwięzione. – Charles utkwił swój wzrok w rodzicach, którzy pojawili się
w drzwiach, za nimi stali jego dziadkowie. James Potter powoli skinął głową.
Charlie uśmiechnął się, nic się dziś nie stanie.
* * *
Hermiona
nie mogła spać. Cały czas miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Parę razy nawet
wydawało jej się, że kogoś widzi. Kogoś, kto ukrywał się w cieniu. Teraz leżąc
w łóżku w przydzielonym mu pokoju, nasłuchiwała oddechu śpiącego domu.
- London bridge is falling
down! Falling down! Falling down! London bridge is falling down! My fair Lady!
Strach
objął jej gardło, gdy usłyszała głos, dochodzący zza drzwi. Dźwięk bosych stóp
na marmurowej posadzce był bardzo wyraźny, by w końcu ucichnąć pod jej
drzwiami. Te powoli z przeraźliwym jękiem otworzyły się. Usłyszała odgłos
małych stóp, powoli opadających na puszysty dywan. Ktoś do niej podchodził.
Udawała, że śpi, ale miała dziwne wrażenie, iż ten ktoś wie, iż rzeczywiście go
słyszy. Czuła wzrok tajemniczej postaci na sobie. Świst wciąganego powietrza
rozległ się w pokoju. Wydawało jej się, że ten ktoś mówi do niej, ale nie potrafi
dobrze się wysłowić – był jak małe dziecko.
- Pobawiś się ze mną? – usłyszała szept
chłopca, tak to był zdecydowanie chłopiec. – Pobawiś? – znów to pytanie.he
-
Co ty tu robisz? – usłyszała zimny głos, należący do jej przyjaciela. – Zresztą
nie chce wiedzieć. Zjeżdżaj do siebie! Pokaż ręce. Powiedziałem pokaż! –
dźwięki szarpaniny dotarły do uszu Granger. – Oddaj mi to. Nie wolno ci tego
wynosić ze swojego pokoju. Taka była umowa. Pamiętasz? – kolejna szarpanina. –
Wynoś się stąd. Powiedziałem, że przyjdę do ciebie jutro wieczorem. Do siebie,
ale już. Nie chcę cię widzieć w tym skrzydle, póki oni tu są. Zrozumiałeś? No.
Chodź . Odprowadzę cię. – w ciszy pokoju rozległ się dźwięk zamykanych drzwi.
Hermiona wzięła głęboki oddech. Coś tu było bardzo nie tak.
* * *
Trójka
przyjaciół grała w karty w salonie. Było to duże pomieszczenie z kominkiem,
półkami z książkami i fortepianem.
-
Paniczu? – do pokoju wszedł młody kamerdyner. Miał około dwudziestu lat,
brązowowłosy i brązowooki. – Czy życzy panicz sobie przekąsek i napojów dla
siebie i pańskich przyjaciół? – Charlie spojrzał na przyjaciół.
-
Chcecie coś jeść albo pić?
-
Wiesz co, stary? Dobry pomysł.
-
Daniel, przynieś nam tu coś.
-
Tak jest, paniczu. – lokaj odwrócił się.
-
Daniel, gdzie mama i tata.
-
Państwo są bardzo zajęci bardzo ważną sprawą w swoim wiadomym gabinecie. –
odpowiedział, nie odwracając się.
-
Dobrze. Możesz już odejść, później do nich dołączysz.
* * *
Tej
nocy Hermiona również nie mogła zasnąć. Wciąż nęciły ją obrazu z poprzedniego
snu. Udała się do pokoju Rona i obudziła go.
-
Ron. Ron! Wstawaj.
-
Co się stało?
-
Tu się dzieje coś dziwnego. Bardzo dziwnego.
-
Co?
-
Wczoraj… wczoraj w nocy… ktoś wszedł do mojego pokoju. Mówił, ze chce się
pobawić. Była przerażona, a potem przyszedł Charlie i szarpał się z tą osobą, i
mówił, że później do niej przyjdzie, i w ogóle…
-
Jesteś pewna, że to ci się nie śniło?
-
Ron. Jestem pewna!
-
Wiesz co? Odprowadzę cie do twojego pokoju i jutro spytamy się Charlie’go, o co
mu chodzi, okej?
-
Ron, ja jestem pew…
- London bridge is falling
down! Falling down! Falling down! London bridge is falling down! My fair Lady!
-
Mój Boże! To znowu się dzieje! – dziewczyna wtuliła się w rudzielca. Ten wciąż
nasłuchiwał.
-
Wiesz… to mogą być tylko duchy…
-
To znowu do mnie idzie!
-
Nie… to z dworu. – odwrócili się w stronę okna.
Na
dworze panowała aksamitna noc, która swoim płaszczem otulała wszystko, co
napotkała na swej drodze. Na ścieżce były dwie postacie, szły po niej. Jedna z
nich wciąż podskakiwała i jakby tańczyła, druga – sztywno szła, naprężona jakby
do skoku, ataku.
- London bridge is falling
down! Falling down! Falling down! London bridge is falling down! My fair Lady!
Dwójka
przyjaciół patrzyła jak owe postacie zbliżają się do bramy Starej Rezydencji.
Wrota stały otworem, a w budynku były zapalone światła. Gdy cienie weszły do
środka, przyjaciele spojrzeli po sobie. Oboje nie wiedzieli, co się tu dzieje.
Robi się mrocznie.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie już mi się podoba!
Kiedy następny rozdział? A Silme Galena?
Dużo weny życzę!
Pozdrawiam,
zmienna
Nie ma za co. Jeżeli będą jakieś zgrzyty i zauważę je, to na pewno dam ci znać. Co do samej kary, myślę, że jest idealna. Faceci nie lubią zmywać naczyń :).
OdpowiedzUsuńMroczny Obłęd zapowiada się całkiem interesująco. Zastanawia mnie dlaczego rodzice zmienili swoje nastawienie do Charlie'go. Wcześniej był pominiętym dzieckiem a teraz rozpieszczany. Czyżby przestali przejmować się Harry'm i jego klątwą?
Podobało mi się użycie słów piosenki. Wg mnie idealnie wpasowała się w charakter rozdziału.
Zdziwiło mnie jeszcze to, że Charlie ukrywa brata przed swoimi przyjaciółmi. Zdaje on sobie sprawę z przekleństwa jakim jest obarczony Harry? Czy wykonuje polecania rodziców, którzy chcą ukryć młodszego bliźniaka?
Mam nadzieją, że twój komputer wróci szybko z naprawy. I niedługo uraczysz nas nowymi rozdziałami. :)
Życzę Weny,
Turmalin
no...powiem ci że zaczęło się robić mrocznie i tajemniczo. i jakoś ta piosenka harrego przypomina mi piosenkę drocella z anime kuroshitsuji. aż ciarki przechodzą... już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;D
OdpowiedzUsuń*q* suuuuper... @*^-^*@ Kiedy nasteony rozdział tego i SG? Mam pytanie, bo MO to yaoi, ne? Ale między kim? I czy będziemy mogli przeczytać w końcu z punktu widzenia Harrego? :) Ploooooooooosie....? *ślepka ala kot ze Shereka*
OdpowiedzUsuńejo. miał być nowy rozdział? kiedy będzie? nie mogę już się doczekać następnej części obłędu
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział? I będzie SM czy MO?
OdpowiedzUsuńSzybkooooooo!!! Ja tu łuuuuuuumieram!!!! TT.TT
Świetna historia ;) Całkiem pomysłowa, nie to co niektóre... W końcu coś oryginalnego i naprawdę miło się zapowiadającego :D Z tego co zdążyłam zauważyć, to Harry nie będzie do końca normalny... Mroczny Obłęd... Coś w stylu "robię się zły, więc zabijam wszystkich w promieniu kilometra"? *klika "Lubię to!"* Te pierwsze rozdziały wiele nie mówią poza tym, że Charlie od dziecka był na drugim miejscu, a dopiero po rozpoczęciu szkoły został zauważony. Za to Harry... Jest jeszcze dzieciakiem ;) I to pewnie dość dziwnym ;) Hmmmm... Ciekawe jak to wszystko się potoczy :D Jeżeli chodzi o Rona i Hermionę... Miło, że przyjaźnią się z Charliem ;) Jednak Trójca powstała ;) Bez Harry'ego, ale mimo to z Potter'em ;)
OdpowiedzUsuńTen moment w nocy.... Umarłam. Ja na miejscu Hermiony zeszła bym na zawał. Straszne. Wolę sobie czegoś takiego nie wyobrażać, bo inaczej nie ruszę się na noc do koleżanki NIGDY ;)
Błędów nie wyłapałam ;)
Życzę weny i zapraszam do siebie na gemmafurore.blogspot.com ;) Mam nadzieję, że wpadniesz ;)
Nieeee!!! No co ty?! Tak długo? TT.TT
OdpowiedzUsuń...
Albo dobra, niech już ci będzie. ALE! Mają być 2 rozdziały! @*^-^*@ Obojętnie czego, lubię oba opowiadania. :D
A wię do poniedziałku! <3