WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

niedziela, 13 stycznia 2013

>>Rozdział 15


            Po wysłuchaniu od Czcigodnej Ireth Legendy, popędził swojego konia ku Alcarin Silme, by wyjechać z kraju. Dzięki wszystkim bóstwom, iż jego misja powiodła się i mógł spokojnie wrócić do Gondoru. Przejeżdżając koło twierdzy i okazując Elfom artemidejskim swoją przepustkę, po raz kolejny dziwił się, jak te istoty mogą być jednocześnie ludzki i nieziemskie. Były jak jeden organizm, nie było tu miejsca na samolubstwo. Taka mała utopia. Miał złe przeczucie, że jednak owa idylla nie potrwa wiecznie. Lata wojny o Pierścień nauczyły go, iż nic nie jest trwałe, a już szczególnie pokój. Zawsze znalazł się ktoś, kto go spróbuje złamać.

            Tak rozmyślając jeździec skierował się do Osgiliath. Czekały go jeszcze dwa dni drogi, by dotrzeć do Minas Tirith – obecnej stolicy Gondoru. Posłaniec popędził konia ponownie i zniknął z pola widzenia Elfich Strażników.

* * *
            - Chcę! Go! Zobaczyć! – Książę Laure Elesnar nigdy nie należał do cierpliwych Elfów, tylko jego ojciec mógł poradzić sobie z „książęcymi humorkami”, jak to żartobliwie nazywała takie napady służba. – Dlaczego nie pozwalacie mi się z nim spotkać?! DLACZEGO?!
            - Ireth, wytłumacz mu to jeszcze raz. – westchnął Andor, czując w skroniach pulsujący, tępy ból. Ja się chyba starzeję. Spojrzał na Ireth, a właściwie jej odbicie. Siedzieli w Sali tronowej w Zamku Królewskim w Artemidis. Sala ta była wielkim pomieszczeniem, którego sklepienie podtrzymywały kolumny. Cała marmurowa z domieszką złota. Na ścianach wisiały gobeliny przedstawiające powstanie państwa. Za tronami, stojącymi przy końcu Sali, znajdowały się dwa posągi: Króla Orophina Zdobywcy i jego męża Liara. Obydwoje dostojni, jeden mężny i potężny, drugi delikatny i powabny. Na środku sali stała marmurowa fontanna. Jej rondo wysuwało się z podłogi, jak gdyby ona sama wraz z nią powstała, jakby była wykuta właśnie z niej.  W środku ronda stała postać chłopca, tego który urodził Andora, różnił się od zwykłych Elfów tym, iż miał wyrzeźbione na skroniach łuski, które od oczu rozchodziły się w kształt trójkąta i znikały we włosach. Trzymał od w rękach nad głową kwiat, z którego wypływała woda, otaczając jego postać przeźroczystą kurtyną.
            Właśnie ta kurtyna wody służyła, prócz funkcji estetycznej, do porozumiewania się z posterunkami, ważnymi osobistościami w państwie i poza nim. Była to bardzo przydatna rzecz w czasach zdobywania Mordoru i jego „przerabiania” na Artemidis. Dzięki odpowiednim formułom nałożonym na wodę znajdującą się w tej fontannie, mogło się porozumiewać między sobą właśnie przez nią. Wystarczyło znać odpowiednią formułę a twoja postać pojawiała się w swojej wodnej formie w jakimkolwiek środowisku wodnym. Oczywiście prowadziło to do kilku niemiłych incydentów, gdy nieproszeni goście pojawiali się w czasem niezręcznych sytuacjach. W ten sposób między innymi Ireth Numenesse dowiedziała się, że jej książę ma słabość do czarnowłosych filigranowych Elfów w swojej wannie. Kwestia ta za obopólną zgodą została ukryta przez królem Andorem.
            Teraz jednak trwała narada o tym samym temacie, co kilkadziesiąt poprzednich, a i tak nic niewnosząca do zaistniałej sytuacji. Otóż Laure, po raz kolejny, apeluje, choć lepszym słowem byłoby tutaj wykłóca się, o możliwość odwiedzenia i poznania swojego przyszłego współmałżonka, będąc jednak w tak zwanej mniejszości nie mógł liczyć na przeforsowanie swojej „prośby” na drodze spokojnej konwersacji, więc, co już się stało prawdopodobnie jego nawykiem, postanowił się wykłócać o swoje.
            - NIE ROZUMIESZ! JA CHCĘ GO TERAZ ZOBACZYĆ!
            - I zobaczysz, ale wierz mi, że to nie jest odpowiednia pora – powiedziała Numenesse, będąc już na skraju cierpliwości. – Silme aktualnie musi się wybudzić bym mu mogła przedstawić jego sytuacje. Biedaczek zemdlał, gdy usłyszał jak jego chrzestny głośno myślał nad tym, jak mu powiedzieć, że będzie musiał poślubić mężczyznę. – kąciki ust Elfki zaczęły drgać w próbie powstrzymania napadu śmiechu.
            - Czyli dopiero teraz się dowiedział? – spytał się znużonym głosem Andor. Ten dzień był taki długi i nudny. Miał dzisiaj same narady, a na koniec jeszcze Laure mu wyskoczył z tym samym, co zwykle, odkąd się dowiedział, że ma narzeczonego.
            - Tak i, jak widzisz Wasza Wysokość, dość źle to przyjął.
            - Przyjął, nie przyjął… CHCĘ GO ZOBACZYĆ!
            - Laure! Nie ma mowy, już ci mówiłem raz i najwyraźniej powtórzę: NIE PÓJDZIESZ DO SILME, PÓKI ON SIĘ NIE PRZYZWYCZAI. Wracaj do swojego pokoju i żebym cię już dzisiaj nie widział.
            Obrażony książę Artemidis odwrócił się i wypadł przez wielki drzwi, które po odmachnięciu się uderzyły w dwóch strażników stojących koło nich.
            - Cholera, czemu te drzwi muszą się otwierać do zewnątrz? – powiedział jeden, próbując określić czy jego nos wciąż nadaje się do oddychania.
            - Pewnie dlatego, że to ładnie wygląda, gdy otwieramy drzwi wchodzącym gościom. – odpowiedział drugi, rozmasowując sobie głowę.
            - Jak myślisz, o co dziś poszło?
            - Ered, jak myślisz? O co mogło pójść naszemu księciu?
            - Ach. Przepraszam. Uznaj to za pytanie retoryczne.

* * *

            - I właśnie, dlatego mam szlaban.
            - Powiem ci tak, książątko: masz przerąbane.
            - Ty mi tutaj kazań nie praw. Jesteś moim przyjacielem. Powinieneś trzymać moją stronę. – spojrzał na pół-Elfa siedzącego obok niego. Lubił Fenrisa, ale czasem naprawdę nie wiedział, za co.
            Gdy byli mali nikt go nie lubił. Zawsze pół-Elf był wyszydzany ze względu na swoje pochodzenie – jego matka była Elfką, ale ojciec już nie. Nie do końca nawet było wiadomo, kim on jest, gdyż jego rodzicielka nigdy nie wyjawiła mu imienia jego ojca. Wiedziano jedynie, iż nie jest on Elfem. Kiedyś nawet gruchnęła plotka, iż jego ojciec przyszedł się o niego upomnieć i, że to właśnie z tej konfrontacji Fenris posiada na lewej stronie twarzy dwie podłużne blizny, ciągnące od łuku brwiowego do połowy policzka. Czarne włosy, jasna cera przypadały do gustu każdej Elfce, jednak gdy spojrzały na jego twarz, widząc te blizny i pomarańczowe oczy – każda odwracała wzrok. On sam w sobie był dość chłodny w obyciu i swoją postawą nie sprawiał, iż inne dzieci będą chciały się z nim zaprzyjaźnić. Po śmierci swojej matki trafił do szkoły wojskowej, gdzie był szkolony w zakresie łucznictwa, ale i tam był tak bardzo dyskryminowany, iż ledwo przechodził przez kolejne testy. Wieść ta doszła do uszu króla Andora, który ukrócił męki młodego pół-Elfa wstawiając się za nim i ratując go od nieprzychylnych spojrzeń. Historia, jak z bajki. Uratowany przez króla, zaprzyjaźnił się z jego synem i tak pozostało do dziś. Skończył akademię, jako najlepszy łucznik i teraz był w gwardii przybocznej księcia.
            - Słuchaj, mam pewien plan, ale musisz mi pomóc.
            - Laure, masz ten dziwny błysk w oku. Zaczynam się bać.
            - To nic strasznego. – uśmiechnął się książę. – Czy wiesz może coś o tak zwanym „Wymienianiu darów”.
            - Jest to obdarowanie uległej strony narzeczeństwa odpowiednim dla danej klasy społecznej podarunkiem, ale po co ci…? Nie mów, że…? – Fenris spojrzał na swojego przyjaciela, głęboko się zastanawiając. – Cóż, to mogłoby się udać.
            - Też tak uważam, przyjacielu, ale oto jest mój dokładny plan. Słuchaj, bo potrzebuję twojej pomocy. Wciąż umiesz otwierać zamki wytrychem…?

Rozdział 16



* * *
Fenris, przyjaciel Laure

Kiedyś tam wspomniałam, że mam pomysł na dwie serie. 
1) Seria Cesarska, 2) M... a niech to zostanie tajemnicą. ^^
rozpoczęły się ferie, więc mam nadzieję zrobić postępy w stosunku do Silme Galen, tekstów w Bibliotece,
Serii Cesarskiej i rozpocząć przygotowania do serii niespodzianki. Swoją drogą dopiero teraz sobie 
uświadomiłam, że strasznie dużo będzie przy nim ostrzeżeń, więc czujcie się... ostrzeżeni xD. Do tego opowiadania będę się chyba najdłużej przygotowywać. Nie chcę niczego przegapić i muszę się wczuć w klimat. O.O Idę po pieluchy... 
Miłych ferii dla tych co je mają (jak ja :D) i całej reszcie by im czas do nich szybciej zleciał.
LR

PS. Mam teraz jazdy z tymi Chibi... są takie słodziutkie. Poza tym... co wy na to...?

Tom Riddle xD 
Dobra już się zamykam. xD

4 komentarze:

  1. Szczęściara z Ciebie. Już masz ferie. Ja mam dopiero w połowie lutego. Ech...
    Ale to dobrze się składa, bo masz więcej czasu, a więcej czasu to więcej chęci do produkowania. ^^
    Biedny Silme. Jeszcze się nie obudził po tym "wstrząsie". A Syriusz to pewnie teraz siedzi przy jego łóżku i wyrywa sobie włosy z głowy z poczucia winy, hm? Hiehie...
    Książątko, takie jakiego się spodziewałam. Jeszcze niech tupnie nogą...xD Ale i tak go uwielbiam.:)
    I z tego co wyczytałam, widzę, że wprowadziłaś nową postać. Zapowiada się fajnie. I szczerze to nie mam pojęcia co się kobietom w nim nie podoba...serio. Jaki inny facet ma pomarańczowe oczęta i blizny dodające charakterku? Ja tam bym się go uczepiła. Mrr...=^.^=
    Dla chcącego nic trudnego. I z tego co widzę przysłowie bardzo pasuje do planów książątka, co? Nie wiem co wymyslił, ale nie mogę się doczekać, by to odkryć. A przyszłego męża i tak zobaczy. Raczej jest z takich co to się szybko nie poddają, nie? Aż mnie normalnie bierze jak pomyślę o tym całym "Wielkim Planie Ujawnienia Tożsamości Narzeczonego". Moja wyobraźnia właśnie dostała kociokwiku. Hasa gdzieś po dziwnych światach i innych wymiarach i nie ma szans na szybki jej powrót. Czuj się za to odpowiedzialna. ^^
    Co do błędów to jest kilka literówek, ale nie będę ich wymieniać, bo mi się nie chce. ;P
    Swoją drogą, zrobiłaś mi świetny odstresowywacz. Jutro mam egzamin z fortepianu i denerwuję się jak cholera, a tu taka miła niespodzianka. Dzięki! ^*^
    Masz dla nas niespodziankę! Ja UWIELBIAM niespodzianki! Kiedy dowiem się choć troszkę o owym nowym dziele o chwilowej nazwie "Tajny Projekt/Niespodzianka"? Proszem ja Ciem bardzo o szybkie kolejne notki. Z rozdziałami, oczywiście. xD
    Cóż więcej...pisz dalej i ciesz się wolnością! Tylko ciesz się tak, żeby zostało Ci czasu na pisanie dalszego ciągu.:)Czekam z niecierpliwością na kolejną porcję tych rarytasów. Oby jak najszybciej.
    Weny i chęci!
    ~Tirea
    PS. Mordka mi się uchachała jak zobaczyłam Tomka. Poprostu mistrzostwo! 5 minut z niego ryłam i dopiero mogłam się wziąć za komentowanie. A dalej mam usmiech wielkości galaktyki na ryjku. Więcej takich! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach...i wiedz, że zaraziłaś mnie tymi swoimi Chibi i teraz i ja zamiast siedzieć przy książkach, stwarzam takie małe, urocze postacie... Za to też powinnaś czuć się odpowiedzialna. ^^
      Strzałka,
      ~Tirea

      Usuń
  2. Co tu dużo gadać... kolejny niesamowity rozdział i kolejna ciekawa postać :D Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ^^
    Pozdrawiam
    -Likaon-

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    można powiedzieć, że książę jest rozkapryszony, ciekawe jak się pojawi aby zobaczyć Silme i jak ten zareaguje...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3