Po wysłuchaniu od Czcigodnej Ireth
Legendy, popędził swojego konia ku Alcarin Silme, by wyjechać z kraju. Dzięki
wszystkim bóstwom, iż jego misja powiodła się i mógł spokojnie wrócić do Gondoru.
Przejeżdżając koło twierdzy i okazując Elfom artemidejskim swoją przepustkę, po
raz kolejny dziwił się, jak te istoty mogą być jednocześnie ludzki i nieziemskie.
Były jak jeden organizm, nie było tu miejsca na samolubstwo. Taka mała utopia.
Miał złe przeczucie, że jednak owa idylla nie potrwa wiecznie. Lata wojny o
Pierścień nauczyły go, iż nic nie jest trwałe, a już szczególnie pokój. Zawsze
znalazł się ktoś, kto go spróbuje złamać.
Tak rozmyślając jeździec skierował
się do Osgiliath. Czekały go jeszcze dwa dni drogi, by dotrzeć do Minas Tirith –
obecnej stolicy Gondoru. Posłaniec popędził konia ponownie i zniknął z pola
widzenia Elfich Strażników.
*
* *
- Chcę! Go! Zobaczyć! – Książę Laure
Elesnar nigdy nie należał do cierpliwych Elfów, tylko jego ojciec mógł poradzić
sobie z „książęcymi humorkami”, jak to żartobliwie nazywała takie napady
służba. – Dlaczego nie pozwalacie mi się z nim spotkać?! DLACZEGO?!
- Ireth, wytłumacz mu to jeszcze
raz. – westchnął Andor, czując w skroniach pulsujący, tępy ból. Ja się chyba starzeję. Spojrzał na
Ireth, a właściwie jej odbicie. Siedzieli w Sali tronowej w Zamku Królewskim w
Artemidis. Sala ta była wielkim pomieszczeniem, którego sklepienie
podtrzymywały kolumny. Cała marmurowa z domieszką złota. Na ścianach wisiały
gobeliny przedstawiające powstanie państwa. Za tronami, stojącymi przy końcu Sali,
znajdowały się dwa posągi: Króla Orophina Zdobywcy i jego męża Liara. Obydwoje
dostojni, jeden mężny i potężny, drugi delikatny i powabny. Na środku sali stała
marmurowa fontanna. Jej rondo wysuwało się z podłogi, jak gdyby ona sama wraz z
nią powstała, jakby była wykuta właśnie z niej.
W środku ronda stała postać chłopca, tego który urodził Andora, różnił
się od zwykłych Elfów tym, iż miał wyrzeźbione na skroniach łuski, które od
oczu rozchodziły się w kształt trójkąta i znikały we włosach. Trzymał od w
rękach nad głową kwiat, z którego wypływała woda, otaczając jego postać
przeźroczystą kurtyną.
Właśnie ta kurtyna wody służyła,
prócz funkcji estetycznej, do porozumiewania się z posterunkami, ważnymi
osobistościami w państwie i poza nim. Była to bardzo przydatna rzecz w czasach
zdobywania Mordoru i jego „przerabiania” na Artemidis. Dzięki odpowiednim
formułom nałożonym na wodę znajdującą się w tej fontannie, mogło się
porozumiewać między sobą właśnie przez nią. Wystarczyło znać odpowiednią
formułę a twoja postać pojawiała się w swojej wodnej formie w jakimkolwiek
środowisku wodnym. Oczywiście prowadziło to do kilku niemiłych incydentów, gdy nieproszeni
goście pojawiali się w czasem niezręcznych sytuacjach. W ten sposób między
innymi Ireth Numenesse dowiedziała się, że jej książę ma słabość do
czarnowłosych filigranowych Elfów w swojej wannie. Kwestia ta za obopólną zgodą
została ukryta przez królem Andorem.
Teraz jednak trwała narada o tym
samym temacie, co kilkadziesiąt poprzednich, a i tak nic niewnosząca do zaistniałej
sytuacji. Otóż Laure, po raz kolejny, apeluje, choć lepszym słowem byłoby tutaj
wykłóca się, o możliwość odwiedzenia i poznania swojego przyszłego współmałżonka,
będąc jednak w tak zwanej mniejszości nie mógł liczyć na przeforsowanie swojej „prośby”
na drodze spokojnej konwersacji, więc, co już się stało prawdopodobnie jego
nawykiem, postanowił się wykłócać o swoje.
- NIE ROZUMIESZ! JA CHCĘ GO TERAZ
ZOBACZYĆ!
- I zobaczysz, ale wierz mi, że to
nie jest odpowiednia pora – powiedziała Numenesse, będąc już na skraju
cierpliwości. – Silme aktualnie musi się wybudzić bym mu mogła przedstawić jego
sytuacje. Biedaczek zemdlał, gdy usłyszał jak jego chrzestny głośno myślał nad
tym, jak mu powiedzieć, że będzie musiał poślubić mężczyznę. – kąciki ust Elfki
zaczęły drgać w próbie powstrzymania napadu śmiechu.
- Czyli dopiero teraz się
dowiedział? – spytał się znużonym głosem Andor. Ten dzień był taki długi i
nudny. Miał dzisiaj same narady, a na koniec jeszcze Laure mu wyskoczył z tym
samym, co zwykle, odkąd się dowiedział, że ma narzeczonego.
- Tak i, jak widzisz Wasza Wysokość,
dość źle to przyjął.
- Przyjął, nie przyjął… CHCĘ GO
ZOBACZYĆ!
- Laure! Nie ma mowy, już ci mówiłem
raz i najwyraźniej powtórzę: NIE PÓJDZIESZ DO SILME, PÓKI ON SIĘ NIE
PRZYZWYCZAI. Wracaj do swojego pokoju i żebym cię już dzisiaj nie widział.
Obrażony książę Artemidis odwrócił
się i wypadł przez wielki drzwi, które po odmachnięciu się uderzyły w dwóch
strażników stojących koło nich.
- Cholera, czemu te drzwi muszą się
otwierać do zewnątrz? – powiedział jeden, próbując określić czy jego nos wciąż
nadaje się do oddychania.
- Pewnie dlatego, że to ładnie
wygląda, gdy otwieramy drzwi wchodzącym gościom. – odpowiedział drugi,
rozmasowując sobie głowę.
- Jak myślisz, o co dziś poszło?
- Ered, jak myślisz? O co mogło
pójść naszemu księciu?
- Ach. Przepraszam. Uznaj to za
pytanie retoryczne.
*
* *
- I właśnie, dlatego mam szlaban.
- Powiem ci tak, książątko: masz przerąbane.
- Ty mi tutaj kazań nie praw. Jesteś moim przyjacielem.
Powinieneś trzymać moją stronę. – spojrzał na pół-Elfa siedzącego obok niego.
Lubił Fenrisa, ale czasem naprawdę nie wiedział, za co.
Gdy byli mali nikt go nie lubił. Zawsze pół-Elf był
wyszydzany ze względu na swoje pochodzenie – jego matka była Elfką, ale ojciec
już nie. Nie do końca nawet było wiadomo, kim on jest, gdyż jego rodzicielka
nigdy nie wyjawiła mu imienia jego ojca. Wiedziano jedynie, iż nie jest on
Elfem. Kiedyś nawet gruchnęła plotka, iż jego ojciec przyszedł się o niego
upomnieć i, że to właśnie z tej konfrontacji Fenris posiada na lewej stronie
twarzy dwie podłużne blizny, ciągnące od łuku brwiowego do połowy policzka. Czarne
włosy, jasna cera przypadały do gustu każdej Elfce, jednak gdy spojrzały na
jego twarz, widząc te blizny i pomarańczowe oczy – każda odwracała wzrok. On
sam w sobie był dość chłodny w obyciu i swoją postawą nie sprawiał, iż inne dzieci
będą chciały się z nim zaprzyjaźnić. Po śmierci swojej matki trafił do szkoły
wojskowej, gdzie był szkolony w zakresie łucznictwa, ale i tam był tak bardzo dyskryminowany,
iż ledwo przechodził przez kolejne testy. Wieść ta doszła do uszu króla Andora,
który ukrócił męki młodego pół-Elfa wstawiając się za nim i ratując go od nieprzychylnych
spojrzeń. Historia, jak z bajki. Uratowany przez króla, zaprzyjaźnił się z jego
synem i tak pozostało do dziś. Skończył akademię, jako najlepszy łucznik i
teraz był w gwardii przybocznej księcia.
- Słuchaj, mam pewien plan, ale musisz mi pomóc.
- Laure, masz ten dziwny błysk w oku. Zaczynam się bać.
- To nic strasznego. – uśmiechnął się książę. – Czy wiesz
może coś o tak zwanym „Wymienianiu darów”.
- Jest to obdarowanie uległej strony narzeczeństwa
odpowiednim dla danej klasy społecznej podarunkiem, ale po co ci…? Nie mów, że…?
– Fenris spojrzał na swojego przyjaciela, głęboko się zastanawiając. – Cóż, to
mogłoby się udać.
- Też tak uważam, przyjacielu, ale oto jest mój dokładny
plan. Słuchaj, bo potrzebuję twojej pomocy. Wciąż umiesz otwierać zamki wytrychem…?
Rozdział 16
Rozdział 16
* * *
Fenris, przyjaciel Laure
Kiedyś tam wspomniałam, że mam pomysł na dwie serie.
1) Seria Cesarska, 2) M... a niech to zostanie tajemnicą. ^^
rozpoczęły się ferie, więc mam nadzieję zrobić postępy w stosunku do Silme Galen, tekstów w Bibliotece,
Serii Cesarskiej i rozpocząć przygotowania do serii niespodzianki. Swoją drogą dopiero teraz sobie
uświadomiłam, że strasznie dużo będzie przy nim ostrzeżeń, więc czujcie się... ostrzeżeni xD. Do tego opowiadania będę się chyba najdłużej przygotowywać. Nie chcę niczego przegapić i muszę się wczuć w klimat. O.O Idę po pieluchy...
Miłych ferii dla tych co je mają (jak ja :D) i całej reszcie by im czas do nich szybciej zleciał.
LR
PS. Mam teraz jazdy z tymi Chibi... są takie słodziutkie. Poza tym... co wy na to...?
Tom Riddle xD
Dobra już się zamykam. xD
Szczęściara z Ciebie. Już masz ferie. Ja mam dopiero w połowie lutego. Ech...
OdpowiedzUsuńAle to dobrze się składa, bo masz więcej czasu, a więcej czasu to więcej chęci do produkowania. ^^
Biedny Silme. Jeszcze się nie obudził po tym "wstrząsie". A Syriusz to pewnie teraz siedzi przy jego łóżku i wyrywa sobie włosy z głowy z poczucia winy, hm? Hiehie...
Książątko, takie jakiego się spodziewałam. Jeszcze niech tupnie nogą...xD Ale i tak go uwielbiam.:)
I z tego co wyczytałam, widzę, że wprowadziłaś nową postać. Zapowiada się fajnie. I szczerze to nie mam pojęcia co się kobietom w nim nie podoba...serio. Jaki inny facet ma pomarańczowe oczęta i blizny dodające charakterku? Ja tam bym się go uczepiła. Mrr...=^.^=
Dla chcącego nic trudnego. I z tego co widzę przysłowie bardzo pasuje do planów książątka, co? Nie wiem co wymyslił, ale nie mogę się doczekać, by to odkryć. A przyszłego męża i tak zobaczy. Raczej jest z takich co to się szybko nie poddają, nie? Aż mnie normalnie bierze jak pomyślę o tym całym "Wielkim Planie Ujawnienia Tożsamości Narzeczonego". Moja wyobraźnia właśnie dostała kociokwiku. Hasa gdzieś po dziwnych światach i innych wymiarach i nie ma szans na szybki jej powrót. Czuj się za to odpowiedzialna. ^^
Co do błędów to jest kilka literówek, ale nie będę ich wymieniać, bo mi się nie chce. ;P
Swoją drogą, zrobiłaś mi świetny odstresowywacz. Jutro mam egzamin z fortepianu i denerwuję się jak cholera, a tu taka miła niespodzianka. Dzięki! ^*^
Masz dla nas niespodziankę! Ja UWIELBIAM niespodzianki! Kiedy dowiem się choć troszkę o owym nowym dziele o chwilowej nazwie "Tajny Projekt/Niespodzianka"? Proszem ja Ciem bardzo o szybkie kolejne notki. Z rozdziałami, oczywiście. xD
Cóż więcej...pisz dalej i ciesz się wolnością! Tylko ciesz się tak, żeby zostało Ci czasu na pisanie dalszego ciągu.:)Czekam z niecierpliwością na kolejną porcję tych rarytasów. Oby jak najszybciej.
Weny i chęci!
~Tirea
PS. Mordka mi się uchachała jak zobaczyłam Tomka. Poprostu mistrzostwo! 5 minut z niego ryłam i dopiero mogłam się wziąć za komentowanie. A dalej mam usmiech wielkości galaktyki na ryjku. Więcej takich! ^^
Ach...i wiedz, że zaraziłaś mnie tymi swoimi Chibi i teraz i ja zamiast siedzieć przy książkach, stwarzam takie małe, urocze postacie... Za to też powinnaś czuć się odpowiedzialna. ^^
UsuńStrzałka,
~Tirea
Co tu dużo gadać... kolejny niesamowity rozdział i kolejna ciekawa postać :D Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
-Likaon-
Witam,
OdpowiedzUsuńmożna powiedzieć, że książę jest rozkapryszony, ciekawe jak się pojawi aby zobaczyć Silme i jak ten zareaguje...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia