WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

niedziela, 28 października 2012

>>Rozdział 8


            - Dzień dobry, Albusie.
            Albusa Dumbledore’a zwykle nic nie mogło zaskoczyć. Wiedział o wszystkim, co się dzieje w Hogwarcie, o wszystkim, co się dzieje w magii i o wszystkim, co się dzieje w Ministerstwie, lecz teraz ścisnęło go zdziwienie.
            W drzwiach jego gabinet stała sama Ireth Numenesse, Elfka, z którą swego czasu opracowywał nowe zabezpieczenia zamku, oparte na magii umysłu. Dzięki temu Skrzydło Szpitalne było schronieniem wszystkich tych, których, dzięki Legilimencji chciano się pozbyć.
            - Ireth, moja droga. Cóż Cię sprowadza do Hogwartu.
            - Przestań zgrywać głupiego. Przecież rozpoznajesz pieczęć na dokumencie. Wiedziałeś, że prędzej, czy później ktoś z mego ludu tu przybędzie.
            - Nie wiedziałem jednak, że to będziesz ty. Jestem bardzo rad, iż postanowiłaś zająć się tym problemem.
            - Czy ty właśnie edukację narzeczonego księcia Laure nazwałeś PROBLEMEM!?
            - Ależ oczywiście, że nie. Jak możesz tak myśleć? – Zapomniałem, jak krucha jest jej cierpliwość. Z drugiej strony dobrze, iż jest nerwowa, to daje tylko obraz tego, jak bardzo jest zaangażowana w swoją misję.
            - Przejdźmy do rzeczy, gdzie jest Silme?
            Przysłuchujący się tej rozmowie Mistrz Eliksirów nie mógł się nadziwić, jak ta dziewczyna się odnosi do dyrektora. Nazwała się wieszczką. Spojrzał na nią ponownie. Siedziała na biurku Dumbledore’a i nie robiła sobie nic z tego, że siedzi na wszelkich dokumentach.
            - … poza tym Silme musi mieć osobny pokój, jeszcze przedyskutujemy czy w ogóle będzie uczęszczał do Hogwartu. Aktualnie Silme wasza wojna nie dotyczy. Nie ma już Harolda James Pottera jest Silme Galen, narzeczony księcia Laure Elesnara.
O cholera!                                                                                                                         

* * *

            - Dzień dobry, Potter. Jak się czujesz?
            - Dziękuję, dobrze. – To była całkowita prawda. Nigdy nie czuł się lepiej. Pomimo tej zmiany wyglądu. Wyglądał jak jakaś dziewczyna!
            - Och! Widzę niezadowoloną minę. Czyżbyś już się widział? Nie martw się wyglądasz bardzo ładnie i słodko. – uśmiechnęła się do niego.
            W odpowiedzi uśmiechnął się do niej niepewnie.
            - Witam! Witam! I o zdrowie pytam! – do Skrzydła szpitalnego wpadł Syriusz Black, krzycząc od progu i rozsiewając wokół siebie roześmianą aurę. – Czy moje słoneczko już wstało?
            - Syriuszu, nie krzycz tak. – dobiegł zza niego głos Lupina.
            - Harry, słońce ty moje! Przyniosłem słodycze, tak profilaktycznie!
            - Dzień dobry, Harry. Syriusz stwierdził, że gdy będziesz zdołowany to słodycze się przydadzą. Tylko uważaj! Nie ręczę czy są one jadalne i czy przez nie doznasz uszczerbku na zdrowiu.
            - Ej! Nie jestem taki żeby mojego chrześniaka tak sabotować!
            - A wtedy z Jamesem?
            - Kiedy?
            - Już nie pamiętasz? Kupiłeś mu czekoladowe żaby, a co się później okazało? Że przez jakiś dziwny zbieg okoliczności dostała się do nich Amortencja?
            - A! Tak! Pamiętam! Eliksir przestał działać, gdy Jamie siedział w schowku na miotły z Lucjuszem Malfoyem. Ach! Nigdy nie zapomnę jego miny, gdy się skapnął, kto go przypiera do ściany obściskuje! Ha! Ha! Ha!
            - Nie zapominaj, co się stało później.
            - Taa… wtedy to Jamie przetestował na mnie swój prawy sierpowy.
            - Po co uczyłeś go jak się bić?
            Salę wypełnił dźwięczny śmiech. Harry ze łzami w oczach tarzał się po pościeli. Obaj mężczyźni wymienili spojrzenia, w których czaiła się troska i ulga.

* * *

            Salony znajdowały się w zupełnie innym skrzydle niż Sala audiencyjna. Andor poczuł jak napięcie spowodowane odorem krwi uchodzi z jego ciała. Jeśli dobrze pójdzie jutro będzie mógł w domu spokojnie powylegiwać się w swojej ulubionej za dużej tunice i wytartych spodenkach.
            - Mam nadzieję, iż mój domu spełni twe oczekiwania, mój królu. – odezwał się po chwili ciszy Voldemort.
            - Póki, co płonna jest to nadzieja. – odpowiedział Andor. Co knuje ta wężowa twarz??

Rozdział 9

2 komentarze:

  1. Witam,
    Snape jest zaskoczony zachowaniem wieszczki, tym jak rozmawia z dyrektorem, no jestem ciekawa reakcji na wieść kim jest
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Będą dalsze części? XD Tak wiem rok 2018 XD

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3