WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Mroczny Obłęd: rozdział 4

Nie wiedziałam, że mój foch spotka się z takim odzewem. Aż mi się miło na serduszku robi :*
Muszę coś zrobić z MO, bo wyjdzie mi zaraz drugie opowiadanie, a tego bym nie chciała.




            Ron i Hermiona, mając już dosyć tajemnic, zaszyli się w bibliotece państwa Potter. Charlie znów został wezwany do swojego ojca, więc zostali sami.
            - Coś tu naprawdę się dzieje. I to złego! Czuję to! Ron!
            - Spokojnie, Hermiono. Nie możesz tracić nerwów.
            - Ale ty tego nie przeżyłeś. Jako to coś, ten któś do ciebie podchodził. Czuło się od niego odór śmierci i…
            - Panicz jest bardzo zdenerwowany, nie sądzisz? Moja droga?
            Wzrok dwójki przyjaciół umknął między regały, za którymi stały dwie pokojówki. Hermiona położyła palec na swoich ustach i kiwnęła głową w stronę dochodzących ich głosów.
            - Tak, oboje są bardzo zestresowani. W dodatku to się nasila. Młody panicz…
            - Cicho! Nie można o tym mówić.
            - Ale kiedy mi tak żal tego maleństwa!
            - Maleństwa! – dało się słyszeć pogardliwe prychnięcie jednej z pokojówek. – Widziałaś co TO COŚ zrobiło Danielowi?! Nie… ty nie byłaś jeszcze w tamtym budynku! Tylko zaufana służba jest tam wysyłana. Ten mały… on jest… POTWOREM! Mam nadzieję, że moja noga nigdy nie postanie w Więzieniu.
            - Skoro panicz jest potworem… to co na to Ministerstwo? – dopytywała się młodsza pokojówka. Głosy obu kobiet powoli się oddalały.
            - Cóż… z tego co mi wiadomo te ministerialne gbury…
            Reszta nie doszła już uszów młodych czarodziejów. Pokojówki wyszły z biblioteki, zostawiając dwójkę przyjaciół z jeszcze większą masą pytań, lecz bez żadnej odpowiedzi.
            - Ron, to się staje coraz bardziej dziwne…!
            - Wiem… i jeszcze to ministerstwo… czego oni szukają, ale jedno jest pewne. – rudzielec spojrzał w oczy swojej przyjaciółki. – chyba nie poznaliśmy całej rodziny Potterów.
            - Tak… masz rację, ale przecież nie spytamy się Charlie’ego: „Hej! Wiemy już, że masz brata! Przedstawisz go nam?” i o co jej chodziło z tym potworem?!
            - Jest jeden sposób, ale musimy dostać się do sali z Drzewem Genealogicznym rodziny…
            - A po tym co już usłyszeliśmy możemy wnioskować, że nas nie wpuszczą… chyba, że…
            - Lubię ten uśmiech… wymyśliłaś coś? – zapytał się Ron, widząc uśmieszek na twarzy swojej kompanki.
            - Niedługo będą urodziny Charlie’ego… będzie pełno zamieszania, a i sala jest wtedy otwarta, czyż nie? By goście mogli podziwiać całe Drzewa i gałęzie, i pień.
            - Masz rację… wtedy służba będzie zajęta na tyle przyjęciem, że będziemy mogli się przedostać.  Jesteś genialna, Hermiono!
            - No jasne, że jestem!
            - Ach! Tutaj jesteście! A tyle was szukałem! – w ich stronę biegł właśnie Cherlie. Ich przyjaciel, choć teraz zaczęli się zastanawiać, czy aby na pewno znają go tak dobrze, jak kiedyś myśleli.

* * *
            - Witamy! Witamy! – przy drzwiach prowadzących do Sali Balowej dało się słyszeć zapraszające głosy pokojówek. Kamerdynerzy w swoich frakach nosili na tacach alkohol, soki, poncze i zakąski. Na parkiecie, przy akompaniamencie orkiestry, tańczyły pary, poubierane w kolorowe stroje, rzucając barwne refleksy na marmurową podłogę. Ron i Hermiona stali pod ścianą za jedną z wielu kolumn, podtrzymujących kryształową kopułę rozciągającą się nad salą. Oglądali nowoprzybyłych gości witanych przez całą rodzinę Potter.
            - Jak myślisz? Ten facet stojący koło taty Charlie’ego to jego dziadek? Są bardzo podobni. – zapytał Ronald.
            -Tak, tak sądzę. W końcu jeszcze go nie widzieliśmy. Zawsze był w Ministerstwie, kiedy się o niego pytaliśmy. Myślę, że jest pewnie bardzo wysoko ustawiony. Jeśli to jest Charles Potter Senior to zasiada w Radzie Nadzorczej i w Wizengamoncie.
            - Wyobrażasz to sobie? Tyle wpływów? Przecież tata Charlie’ego jest szefem Biura Aurorów. Sam Alstor „Szalonooki” Moody go polecał na to stanowisko!
            - Wiesz… mimo, że dla nas Charlie to zwykły przyjaciel, to dla świata czarodziejów nadal pozostaje w wysoko postawionej arystokracji, no nie?
            - Nom, ponoć są brani na równi z Malfoy’ami… propo Malfoy’ów. – Ron skinął głową w stronę drzwi do Sali. Stał tam Lucjusz Malfoy wraz ze swoją małżonką i dziedzicem. Przyjaciele zauważyli, że Charlie wychodzi gdzieś z Draconem, pierwszym i jedynym synem starego Malfoy’a. – Gdzie on z nim lezie?! Przecież w szkole to wyglądają jakby się nie znali.
            - Ron! Przecież sam mówiłeś, że arystokracja jest ze sobą ściśle powiązana. Nie zdziwi mnie fakt jeśli Malfoy okaże się kuzynem Charlie’ego.
            - No niby, ale dlaczego akurat z tym gburem?
            - Chodźmy za nimi, ale… -  Hermiona złapała nadgorliwego przyjaciela za ramię – tak, żeby nas nie widzieli.

            Młodzi przyjaciele znaleźli arystokratów w korytarzu oddalonym od Sali Balowej na tyle, by dochodził do nich jedynie szmer rozmów i cichutka muzyka.
            - Jak tam, Charles? – spytał się młody Malfoy.
            - A jak ma być? Po staremu Draco…
            - A jak tam mój narzeczony?
            - Ostatnio coraz gorzej znosi napady i…
            - I…? Co jest, Potter?! – wytrącony z równowagi Dracon chwycił Charlie’ego za przód koszuli. – Co mu jest tym razem?! Czy…?
            - Nie, nie stracił nosicielstwa. Wykorzystuje swoje ciało do swoich… zabaw.
            - Zabaw… - ręce blondyna puściły koszulę Charles’a, spuścił oczy i opierając się plecami po ścianie, usiadł na podłodze. – Mam dosyć. On jest wspaniały jak jesteśmy sami. On… jest taki kochany, miły, delikatny. Czuję, że mógłbym się w nim zakochać, Charles. Tylko dlaczego jak mnie nie ma, on robi takie rzeczy…?
            - Jest chory. – odpowiedział krótko brunet, patrząc się w przestrzeń. Po chwili ciszy usiadł koło Dracona. – Nie tylko ty masz ciężko. Moja matka… ona… siedzi zamknięta w pokoju  prawie całymi dniami. Wychodzi tylko w czasie wakacji, gdy ja jestem. Ojciec ma dosyć, czasami myśli, czy go nie zabić…
            - Zabić?! Jak on moż…?!
            - Spokojnie. Do tego nie dojdzie… przeciez mój dziadek wam obiecał rękę Harrisona, no nie? To jego zabezpieczenie… wasza umowa narzeczeńska jest podpisana, więc ojciec nie może tknąć Harry’ego. Nie martw się. Dziadek… on jest zafascynowany Harrisonem.
            - Harrisonem? Myślałem, że go nienawidzi.
            - Źle powiedziałem… jest zafascynowany… Mrocznym Obłędem. – brunet spojrzał w oczy swojego kompana. W chwili gdy zwrócił twarz w jego kierunku za załomem korytarza skrawek błękitnego materiału. Po cichutku wstał i podszedł do dwójki swoich przyjaciół. Za nim stanął młody Malfoy, mrożąc ich spojrzeniem, które nie przepowiadało nic dobrego.

5 komentarzy:

  1. Hejka!
    No nareszcie. Już się bałam, że o nas zapomniałaś!
    Rozdział cudny - jak zawsze. ;P
    Ale, ale... Literówki:
    *'Widziałaś do TO COŚ zrobiło Danielowi?!'
    lepiej będzie wyglądać bez tego 'do'
    *'Cherlie'
    Chodziło ci o Charlie?
    Więcej chyba nic nie ma, a w każdym razie ja nic nie widzę.
    Zakończenie zaś... Ron i Mona mają kłopoty.
    Co wymyślisz dalej?
    Pozdrawiam,
    zmienna

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział świetny. harry i draco ? fajnie, lubię tę parę ;D ale że james chce zabić harrego... to się trochę wkurzyłam. ale na szczęcię nic się nie stanie, chyba. już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;D dużo wey i czasu do pisnia ci życzę
    wera

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział!
    Ale tutaj błąd: Widziałaś do TO COŚ zrobiło Danielowi?!
    Taak jak już napisała pierwsza osoba lepiej by było: 'Widziałaś TO COŚ co zrobiło Danielowi?!' lub 'Widziałaś TO CO zrobiło Danielowi?!'
    Czekam SM!!! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będzie SM? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział MO oraz SM!!
    Pozdrawiam i życzę weny jeśli jej nie masz! :*

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3