WAŻNE!

Proszę o informację gdyby któryś z rozdziałów/one-shotów/specialów/shotr story był źle lub w ogóle niepodpięty. Za wszelkie spostrzeżenia dziękuję.

piątek, 12 kwietnia 2013

Mroczny Obłęd: Rozdział 1

            - Lily, kochanie! Jeszcze troszeczkę!
            - James! To boli! Tak bardzo… Aaaaaa!
            - Widzę już główkę! – krzyknęła starsza pani Potter. – Jeszcze tylko troszeczkę, Liluchna!
            - Słyszysz, kochanie! Tylko chwilka i mały Charles z nami będzie!
            - Aaaaaa!
            - Mam go! Patrz na niego, czy nie jest piękny!
            - Mamo! Coś się stało!
            - Lily? Powinna teraz urodzić łożysko. Nic nie powinno…
            - Mamo! To drugie dziecko!
            - Jak to… drugie? – oczy pani Potter zaszły mgłą. Strach chwycił ją za gardło. Patrzyła to na swojego wnuka, którego trzymała w ramionach, to na wciąż rodzącą Lily. A w jej głowie tłukła się tylko jedna myśl: Merlinie, miej nas w opiece!
* * *
            -Charlie! Harry! Zejdźcie na obiad!
            - Już, mamuś!
            Na schodach dało się słyszeć dwie pary stópek. Po chwili do kuchni w Potter Mansion  wpadły bliźniaki. Pierwszy chłopiec był opalonym, roześmianym dzieckiem, będącym idealną kopią swojego ojca – miał na imię Charles. Drugi – czarnowłosy, blady i zielonooki, był małym chłopczykiem, który, mimo swojego wieku, trzymał wszystkich na dystans. Był on przez to „oczkiem” w głowach rodziców – był to Harrison.
            - Co na śniadanie? – spytał Charlie.
            - Naleśniki, wasze ulubione. – powiedziała Lily z uśmiechem, patrząc na swoich synków.
            - Super! Chodź, Harry! – Charlie pociągnął swojego młodszego braciszka do stołu i założył mu śliniaczek, a później zrobił to samo ze sobą. Lily zaś postawiła przed chłopcami dwa talerze z naleśnikami z syropem klonowym, w którym dosłownie pływały. Charles zaczął od razu pałaszować swoje śniadanie. Harry spoglądał to na swojego brata, to na matkę  i dopiero po zachęcie, którą odczyta z oczu Lily, zaczął jeść. Syrop sprawił, że w jego ustach wybuchła bomba słodkości, która powoli spływała do gardła i poprzez przełyk lawiną sunęła do żołądka, by tam rozlać się i zawładnąć wszechobecną słodyczą. Zmrużył oczy, czując wzbierającą w jego małym ciele rozkosz. Zadowolona matka odwróciła się, robiąc śniadanie dla reszty domowników. Nie była ona świadkiem pewnej interesującej rzeczy – oczy Harry’ego co i rusz przyćmiewała mgiełka czerwieni, podczas gdy małe ciało trzęsło się z rozkoszy i oczekiwania.
* * *
            - Mamo?
            - Tak, Charlie?
            Mały Charlie Potter stał z rodzicami na Peronie 9 i ¾ , wokół kłębiła się para wydobywająca się z lokomotywy.  Nie zwracali uwagi na niewyraźne sylwetki innych rodziców i uczniów.
            - A dlaczego Harry nie idzie do szkoły ze mną?
            - Charles – odezwał się James swoim karcącym tonem. – mówiliśmy ci już. Twój brat jest chory i nie może się nadwyrężać.
            - Ale przecież dziś rano i wczoraj nic mu nie było.
            - Kochanie – matka przykucnęła. – Harry ma ataki choroby, to znaczy, że nie widać po nim tego, ale jak mu się pogorszy to ktoś musi przy nim być.
            - Ale to ja jestem jego bratem! Ja mógłbym przy nim być!
            - Charles! Dosyć! – syknął w jego stronę James.
            Naburmuszony Charlie dał się ucałować Lily i wsiadł do pociągu. Machając do coraz to mniejszych rodziców, zauważył, że ojciec już nie jest zdenerwowany, ale z dumą macha mu na pożegnanie, uśmiechając się.
* * *
            Tymczasem państwo Potter skierowali się do wyjścia z peronu, a następnie do limuzyny, którą przyjechali na King Cross.
            - Była umowa. – odezwał się James zimnym tonem. – Przy Charlie’m nie rozmawiamy o Harrisonie.
            - Nie możemy ciągle mówić Charlie’emu, że Harry jest chory. To się w końcu wyda.
            - Nikt. – powiedział jej mąż wbijając w nią oczy, w których odbijało się szaleństwo. – Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Będziemy skończeni. Harrison, gdy wpadnie w szał, jest… zresztą sama to widziałaś. To wszystko musi zostać takie, jakie jest.
            - Dobrze, Jamie. – odpowiedziała wtulając się w ramię męża. Po chwili poczuła, że ten ją obejmuje
            - Mi też jest z tym źle… tak ciężko patrzeć jak on się męczy. Obawiam się, że jedynym sposobem na ulżenie mu jest otworzenie bram Starej Rezydencji.

###

Dzisiaj macie Mroczny Obłęd. Jest to opowiadanie "skaczące", więc nie dziwcie się na duże przeskoki w czasie. Ono ma takie być - dziwne.
Mam nadzieję, że uda mi się napisać rozdział do 19.04 i wam wstawić, bo później będę niedostępna - mam wesele kuzynki ( + purtel i poprawiny ^^ ).
Miłego wnikania "o so cho" w tym opowiadanku. ^^
;** Lust

4 komentarze:

  1. Wow nie spodziewałam się czegoś takiego. Fantastyczne, po prostu fantastyczne. Mam nadzieje, że również kolejny rozdział mnie tak zachwyci.Mam oczywiście różnie pomysły i przypuszczenia, co może być Harremu ale oczywiście poczekam na kolejne rozdziały i wytłumaczenie stanu Harrego. Bliźniaki, uuuu. A imiona świetne, oba przypadły mi niezmiernie do gustu. Tak więc czekam na nową część

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no....
    Ładnie się zapowiada!
    Mnie też podobają się ich imiona, ale co z babcią? Bo to chyba ona odbierała poród? A co z dzaidkiem?
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    NIe zwalnia Cię to jednak z SG!!! Kiedy nowa notka?
    Pozdrawaiam,
    zmienna

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej!! Mam WIELKĄ nadzieje, że zdążysz wstawić do 19!! Jak nie to cię zabiję!!! (Nie żartuję ]:-D) Mam pytanko, to jest yaoi, prawda? (no to wimy) Alę między kim? W sensie to oczywiste, że Harres ale z kim? (błagam tylko nie snarry -.-, przepadam za nim). A co z SG?
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada... hm aż mnie korci co bd dalej .... już trzeci czy piąty raz czytam ten rozdział i zastanawiam się czym jest ta "choroba"... Pozdrawiam i życzę dużo twórczej weny.

    P.S. Życzę także udanego wesela i szczęścia twojej kuzynce na nowej drodze życia :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięksy! Każdy komentarz jest dla Lusty ważny! Szczególnie te, które dają porządnego kopa w tyłek! ^_^ /// Ireth :3