- James! To boli! Tak bardzo… Aaaaaa!
- Widzę już główkę! – krzyknęła starsza pani Potter. –
Jeszcze tylko troszeczkę, Liluchna!
- Słyszysz, kochanie! Tylko chwilka i mały Charles z nami
będzie!
- Aaaaaa!
- Mam go! Patrz na niego, czy nie jest piękny!
- Mamo! Coś się stało!
- Lily? Powinna teraz urodzić łożysko. Nic nie powinno…
- Mamo! To drugie dziecko!
- Jak to… drugie? – oczy pani Potter zaszły mgłą. Strach
chwycił ją za gardło. Patrzyła to na swojego wnuka, którego trzymała w
ramionach, to na wciąż rodzącą Lily. A w jej głowie tłukła się tylko jedna
myśl: Merlinie, miej nas w opiece!
*
* *
-Charlie! Harry! Zejdźcie na obiad!
- Już, mamuś!
Na schodach dało się słyszeć dwie pary stópek. Po chwili
do kuchni w Potter Mansion wpadły
bliźniaki. Pierwszy chłopiec był opalonym, roześmianym dzieckiem, będącym
idealną kopią swojego ojca – miał na imię Charles. Drugi – czarnowłosy, blady i
zielonooki, był małym chłopczykiem, który, mimo swojego wieku, trzymał
wszystkich na dystans. Był on przez to „oczkiem” w głowach rodziców – był to
Harrison.
- Co na śniadanie? – spytał Charlie.
- Naleśniki, wasze ulubione. – powiedziała Lily z
uśmiechem, patrząc na swoich synków.
- Super! Chodź, Harry! – Charlie pociągnął swojego
młodszego braciszka do stołu i założył mu śliniaczek, a później zrobił to samo
ze sobą. Lily zaś postawiła przed chłopcami dwa talerze z naleśnikami z syropem
klonowym, w którym dosłownie pływały. Charles zaczął od razu pałaszować swoje
śniadanie. Harry spoglądał to na swojego brata, to na matkę i dopiero po zachęcie, którą odczyta z oczu
Lily, zaczął jeść. Syrop sprawił, że w jego ustach wybuchła bomba słodkości,
która powoli spływała do gardła i poprzez przełyk lawiną sunęła do żołądka, by
tam rozlać się i zawładnąć wszechobecną słodyczą. Zmrużył oczy, czując
wzbierającą w jego małym ciele rozkosz. Zadowolona matka odwróciła się, robiąc
śniadanie dla reszty domowników. Nie była ona świadkiem pewnej interesującej
rzeczy – oczy Harry’ego co i rusz przyćmiewała mgiełka czerwieni, podczas gdy
małe ciało trzęsło się z rozkoszy i oczekiwania.
*
* *
- Mamo?
- Tak, Charlie?
Mały Charlie Potter stał z rodzicami na Peronie 9 i ¾ ,
wokół kłębiła się para wydobywająca się z lokomotywy. Nie zwracali uwagi na niewyraźne sylwetki
innych rodziców i uczniów.
- A dlaczego Harry nie idzie do szkoły ze mną?
- Charles – odezwał się James swoim karcącym tonem. –
mówiliśmy ci już. Twój brat jest chory i nie może się nadwyrężać.
- Ale przecież dziś rano i wczoraj nic mu nie było.
- Kochanie – matka przykucnęła. – Harry ma ataki choroby,
to znaczy, że nie widać po nim tego, ale jak mu się pogorszy to ktoś musi
przy nim być.
- Ale to ja jestem jego bratem! Ja mógłbym przy nim być!
- Charles! Dosyć! – syknął w jego stronę James.
Naburmuszony Charlie dał się ucałować Lily i wsiadł do
pociągu. Machając do coraz to mniejszych rodziców, zauważył, że ojciec już nie
jest zdenerwowany, ale z dumą macha mu na pożegnanie, uśmiechając się.
*
* *
Tymczasem państwo Potter skierowali się do wyjścia z
peronu, a następnie do limuzyny, którą przyjechali na King Cross.
- Była umowa. – odezwał się James zimnym tonem. – Przy
Charlie’m nie rozmawiamy o Harrisonie.
- Nie możemy ciągle mówić Charlie’emu, że Harry jest
chory. To się w końcu wyda.
- Nikt. – powiedział jej mąż wbijając w nią oczy, w
których odbijało się szaleństwo. – Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Będziemy
skończeni. Harrison, gdy wpadnie w szał, jest… zresztą sama to widziałaś. To
wszystko musi zostać takie, jakie jest.
- Dobrze, Jamie. – odpowiedziała wtulając się w ramię
męża. Po chwili poczuła, że ten ją obejmuje
-
Mi też jest z tym źle… tak ciężko patrzeć jak on się męczy. Obawiam się,
że jedynym sposobem na ulżenie mu jest otworzenie bram Starej Rezydencji.
###
Dzisiaj macie Mroczny Obłęd. Jest to opowiadanie "skaczące", więc nie dziwcie się na duże przeskoki w czasie. Ono ma takie być - dziwne.
Mam nadzieję, że uda mi się napisać rozdział do 19.04 i wam wstawić, bo później będę niedostępna - mam wesele kuzynki ( + purtel i poprawiny ^^ ).
Miłego wnikania "o so cho" w tym opowiadanku. ^^
Mam nadzieję, że uda mi się napisać rozdział do 19.04 i wam wstawić, bo później będę niedostępna - mam wesele kuzynki ( + purtel i poprawiny ^^ ).
Miłego wnikania "o so cho" w tym opowiadanku. ^^
;** Lust
Wow nie spodziewałam się czegoś takiego. Fantastyczne, po prostu fantastyczne. Mam nadzieje, że również kolejny rozdział mnie tak zachwyci.Mam oczywiście różnie pomysły i przypuszczenia, co może być Harremu ale oczywiście poczekam na kolejne rozdziały i wytłumaczenie stanu Harrego. Bliźniaki, uuuu. A imiona świetne, oba przypadły mi niezmiernie do gustu. Tak więc czekam na nową część
OdpowiedzUsuńNo, no, no....
OdpowiedzUsuńŁadnie się zapowiada!
Mnie też podobają się ich imiona, ale co z babcią? Bo to chyba ona odbierała poród? A co z dzaidkiem?
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
NIe zwalnia Cię to jednak z SG!!! Kiedy nowa notka?
Pozdrawaiam,
zmienna
Jej!! Mam WIELKĄ nadzieje, że zdążysz wstawić do 19!! Jak nie to cię zabiję!!! (Nie żartuję ]:-D) Mam pytanko, to jest yaoi, prawda? (no to wimy) Alę między kim? W sensie to oczywiste, że Harres ale z kim? (błagam tylko nie snarry -.-, przepadam za nim). A co z SG?
OdpowiedzUsuńWeny
Ciekawie się zapowiada... hm aż mnie korci co bd dalej .... już trzeci czy piąty raz czytam ten rozdział i zastanawiam się czym jest ta "choroba"... Pozdrawiam i życzę dużo twórczej weny.
OdpowiedzUsuńP.S. Życzę także udanego wesela i szczęścia twojej kuzynce na nowej drodze życia :)